Spis treści
Rzeka Wel ≋ podstawowe informacje i charakterystyka
Rzeka Wel ma swoje źródła na południowych stokach ciągu moren Góry Dylewskiej. Wel liczy 107,5 km długości, z czego 91 km stanowi szlak kajakowy. Rzeka spławna jest od Dąbrówna, miejscowości położonej malowniczo pomiędzy jeziorami Dąbrowa Wielka i Dąbrowa Mała.
Wel jest rzeką pojezierną, przepływa przez 10 jezior, i dość zróżnicowaną krajobrazowo. Jeziora to tylko jedna z atrakcji Welu. Na trasie spływu czekają również łąki, jary, zabytkowe miejscowości, zahacza się o morenowe wzniesienia. Na 90 km szlaku kajakowego Welu ilość przenikających się scenerii jest naprawdę imponująca.
Pluszcz
W rezerwacie „Piekiełko” można natrafić na pluszcza, który jest ptakiem żyjącym przede wszystkim w górach. Na terenie Polski pluszcz najliczniej występuje w Karpatach i Sudetach. Wyjątkową umiejętnością pluszcza jest bieganie przy płytkiej wodzie po dnie rzeki, pod prąd. Zaobserwowanie pluszcza w „Piekiełku” to jeden z rarytasów odcinka Welu Lidzbark – Trzcin. Tylko dla prawdziwych szczęśliwców.
Od rzeki Wel swoją nazwę wziął Welski Park Krajobrazowy, który częściowo obejmuje ochroną obszar przez który przepływa nasz bohater. Co ciekawe, istnieje kilka teorii dotyczących źródeł Welu. Jedna z nich mówi, że Krzyżacy przekopali kanał pomiędzy rzeką Wkra Wielka a dzisiejszym Welem i zasilając go nowymi wodami spowodowali, że Wel stał się rzeką żeglowną. Najnowsze analizy i badania rzucają jednak cień na tę teorię. Zainteresowanych zachęcam do lektury opracowania przygotowanego przez dyrektora Welskiego Parku Krajobrazowego.
Rozbudzającym najwięcej emocji fragmentem Welu jest 2-kilomterowy odcinek przepływający przez rezerwat „Piekiełko”. Trudność rzeki wg skali określa się tu na WW2. Więcej o „Piekiełku” w dalszej części tekstu.
Rzeka Wel ≋ jakim odcinkiem spłynąć?
Wel, oprócz tego, że jest urozmaicony krajobrazowo, ma też odcinki o różnym stopniu trudności. Stety, niestety nie mogłem odpuścić sobie przepłynięcia przez „Piekiełko” więc zdecydowałem się na ok. 18 km odcinek z Lidzbarka do Trzcina. Dobrze wiem, że inne odcinki Welu również są bardzo atrakcyjne, ale będąc już kiedyś w „Piekiełku” jako piechur, bardzo chciałem przepłynąć rezerwat w kajaku.
Rzeka Wel ≋ spływ kajakowy odcinkiem Lidzbark – Trzcin ≋ trasa i relacja
Spływ rozpocząłem w Lidzbarku, za starym młynem przy którym jest jaz. Początek trasy prowadzi przez Lidzbark. Po kilku zakrętach dociera się do jeziora Lidzbarskiego. Wpływając na jezioro po lewej stronie mija się cypel, na którym stoi wieża widokowa. Warto wysiąść i obejrzeć z niej okolice. Dalej należy trzymać się prawego brzegu i po przepłynięciu krótkiego przesmyku oczom kajakarza ukazuje się przyjemne jezioro Markowe.
Po przepłynięciu pod mostem zaczyna się rewelacyjny odcinek Welu. Rzeka płynie spokojnym nurtem przez stary las. Na trasie czekają powalone drzewa, ale nie stanowią one poważnych przeszkód ponieważ wszystkie można opłynąć. Zbocza rzeki raz wznoszą się, raz opadają. Momentami osiągają znaczą wysokość. Namiastka, tego co widokowo czeka w rezerwacie „Piekiełko”.
Po kilku kilometrach Wel wypływa z lasu i rozpoczyna się kręty odcinek przez łąki. Wel spokojnie, wężykiem pokonuje kolejny dystans. Towarzyszą mu samotne drzewa i widok oddalonych, zagospodarowanych lub leśnych wzniesień.
Dużą zaletą Welu jest moim zdaniem jego szerokość. Rzeka nie jest ani za szeroka, ani za wąska. Lubię pływać po rzekach o właśnie takich wymiarach, ponieważ stwarzają one wrażenie posiadania wszystkiego na wyciągnięcie ręki. Nie są klaustrofobiczne, jak potrafią być niektóre ciasne rzeki o wysokich korytach, ani nie przytłaczają przestrzenią, jak te największe.
5 km od Lidzbarku dopływa się do Kurojadów. Miejsce, w którym po raz pierwszy trzeba przenieść kajak. Krótka, niekoniecznie wymagająca przenoska. Następne 3 kilometry to kolejny rozkoszny przyrodniczo odcinek. Kończy się w Chełstach. Tu znów przenosimy kajak (dłuższa przenoska, ok. 100-150m) i rozpoczyna się punkt kulminacyjny spływu Welem: najpierw 500m bystrze, a kawałek dalej słynny rezerwat „Piekiełko”.
Opis spływu „Piekiełkiem” znajdziecie poniżej w podrozdziale o trudnościach.
Po przepłynięciu „Piekiełka” na trasie do Trzcin kajakarzy czeka jeszcze pokonanie kilku przeszkód, ale można powiedzieć, że to przyjemny podwieczorek po głównym daniu, którym był rezerwat. Spływ zakończyłem przy moście w Trzcinie. Po prawej stronie jest dogodne miejsce do lądowania kajaka.
Krasnorost
odwiedzając „Piekiełko” nietrudno zauważyć czerwoną „narośl” na setkach kamieni leżących na dnie rzeki. To krasnorost Hildenbrandtia rivularis – wskaźnik czystości wód. W słoneczny dzień można trafić na fenomenalny widok żółtego piachu i leżących na nim „czerwonych” kamieni. Pozwala na to przejrzystość wody Welu.
Spływ rzeką Wel ≋ odcinek Lidzbark – Trzcin
Mapa: rzeka Wel. Spływ kajakowy odcinkiem Lidzbark – Trzcin ⇒
Spływ Welem ≋ trudności, bezpieczeństwo, dla kogo jest rzeka Wel?
Spływ Welem na odcinku Lidzbark – Trzcin nie jest w całości odcinkiem rekreacyjnym i jeśli chce się ukończyć pełną trasę trzeba się liczyć z pokonaniem różnych trudności. Kajakarze, którzy mają ochotę na czysto rekreacyjny spływ powinni zakończyć go w Kurojadach przy stopniu wodnym, gdzie kajakarzy płynących dalej czeka pierwsza przenoska. Można go ewentualnie zakończyć 3 km dalej, w Chełstach. Tutaj płynących dalej czeka druga ok. 100 metrowa przenoska.
Zaraz za przenoską w Chełstach zaczyna się pierwszy, trudniejszy odcinek Welu. Na kolejnych 400-500 metrach nurt rzeki nabiera prędkości. Z perspektywy kajaka widoczny jest ewidentny spadek koryta. Płynie się po prostu w dół. Można powiedzieć, że Wel ma w tym miejscu górski charakter i niedoświadczeni kajakarze mogą mieć problem ze szczęśliwym przepłynięciem tego fragmentu. Ten odcinek można jeszcze ewentualnie ominąć przenosząc kajak za ostatnie zabudowania. Wtedy od stopnia w Chełstach kajak trzeba przenieść jakieś 600-700 metrów.
Po pokonaniu bystrza za stopniem w Chełstach Wel uspakaja się aż do momentu, w którym rzeka wpływa do rezerwatu „Piekiełko”. Że już czas na „Piekiełko” oznajmia kajakarzom charakterystyczny szum wody oraz dobrze widoczna, czerwona tablica z nazwą rezerwatu, znajdująca się po prawej stronie.
Od tego momentu Wel przez następne 2 km płynie przez przepiękny jar, którego zbocza sięgają nawet 40 metrów wysokości. Jednak bez przystanków może nie być czasu na rozglądanie się ponieważ na rzece dużo się dzieje. Trudności czekające na kajakarzy w „Piekiełku” to przede wszystkim szybki nurt oraz przeszkody w postaci powalonych drzew. By przepłynąć przez „Piekiełko” bez wylądowania w wodzie trzeba wykazać się sprawnym manewrowaniem, szybkim reagowaniem oraz właściwą oceną sytuacji.
Nie polecam płynąć przez „Piekiełko” osobom, które zamierzają wsiadać do kajaka po raz pierwszy. Sprawne pokonanie odcinka może być też kłopotliwe w kajakach dwuosobowych. Piękno jaru można też na szczęście oglądać dzięki ścieżce pieszej, prowadzącej wzdłuż najbardziej malowniczego fragmentu rzeki. To świetny sposób na zachwycenie się „Piekiełkiem” bez konieczności wpadania do wody.
Przed planowanym spływem tym odcinkiem warto sprawdzić stan wody w Welu. Od siły nurtu w znacznej mierze zależy stopień trudności pokonania przeszkód w rezerwacie „Piekiełko”.
Podsumowując kwestie trudności, dodam jeszcze, że pomiędzy Lidzbarkiem a Trzcinem kajakarzy czekają trzy przenoski: w Kurojadach, Chełstach i Trzcinie. Ta ostatnia zaraz przed mostem, w którym dogodnie jest skończyć spływ. Miejsca przenosek są oznaczone niebieskimi znakami, co ułatwia orientacje.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Rzeka Wel ≋ kiedy najlepiej spływać?
Moim zdaniem najlepszy czas na spływ Welem jest przed sezonem, właśnie na przełomie maja i czerwca. Nie powinno brakować wtedy wody w najpłytszych miejscach trasy (co zdarza się w sezonie). W tym czasie mamy też dużo większą szansę na spływ w samotności, bądź bardzo skromnym gronie innych kajakarzy.
Wel jest również jak najbardziej spływalny w sezonie, ale uważam, że przed wakacjami można liczyć na atrakcyjniejsze warunki do spływu.
Spływ Welem ≋ wypożyczalnia kajaków ≋ gdzie wypożyczyć kajak na Welu?
Polecam zdecydowanie wypożyczalnie Adama Kopiczyńskiego splywydrweca.pl. Na stanie wypożyczalni znajduje się ponad 200 kajaków o różnej specyfikacji. Pan Adam świetnie zna okolicę oraz tutejsze rzeki. Jest również pasjonatem swojego regionu, ma niesamowitą wiedzę i podejrzewam, że gdyby chciał, o każdej cegle z okolicznych budynków mógłby opowiadać godzinami.
Wypożyczalnia pomaga w organizacji spływu o różnych porach oraz na różnych trasach. W razie jakichkolwiek wątpliwości pomoże Wam z doborem odpowiedniego sprzętu oraz odcinka. Solidna firma prowadzona z pasją, której zdecydowanie można zaufać.
Warto również zwrócić uwagę na wypożyczalnie kajaków Kajakiem po Welu, która specjalizuje się w spływach po rzece Wel. Firma działa w Lidzbarku, czyli miejscowości w której rozpoczyna się proponowana przeze mnie trasa.
Dojrzała turystyka kajakowa
Realizując projekt „50 rzek” chcę nie tylko opisywać walory polskich rzek i promować turystykę wodną, ale również zachęcać do korzystania ze szlaków wodnych w sposób, który pozwoli nam cieszyć się ich pięknem jeszcze bardzo długo. Podsuwam sześć prostych praktyk, nie wymagających wysiłku, dla naszych lepszych doświadczeń. I dla lepszej kondycji środowiska
Zabierz ze sobą wszystkie swoje odpadki. Nawet nie musisz ich „dźwigać”. Kajakiem przetransportujesz je bez najmniejszego wysiłku.
Ekosystemy rzek to środowisko życia wielu gatunków. Wielu kajakarzy pływa po to, by móc podpatrywać ich życie. Bądź wobec nich koleżeński. Niech kajakowanie pozostanie najmniej inwazyjną formą uprawiania turystyki.
Wybierając się na spływ zabierz jak najmniej plastiku i produktów, których opakowania mogą mieć szkodliwy wpływ na środowisko bądź się do niego przedostać. Rozważ zakup butelki lub akcesoriów, które pozwolą Ci pić wodę prosto z rzeki.
Jeśli podczas spływu kajakowego planujesz przerwy lub noclegi upewnij się, że miejsce w którym będziesz schodzić na ląd nie jest rezerwatem, w którym lęgi mają ptaki.
https://ziemialubawska.pl/historia/krzyzacki-przekop/?fbclid=IwAR0ozfPV4nNd8mmlH0cS4BO78uXlr-b9AwTaz50mqtN4_kYZsz7c3ngNn6g
z tym przekopem byłbym ostrożny, to że chwalili się tym Niemcy w XIX wieku to rozumiem, ale my mamy tyle atrakcji przyrodniczych, że akurat tutaj skłoniłbym się do wersji geologów
Co mają atrakcje przyrodnicze do tego, która wersja jest prawdziwa? Wersja Krzysztofa Główczyńskiego jest logiczna, spójna, ma oparcie w badaniach geologicznych i analizie źródeł historycznych. To są podstawy, by uznać ją za najbardziej prawdopodobną.