Skip to main content
search
0

Na ilu kontynentach byśmy nie postawili stopy, ilu byśmy nie odwiedzili państw, to wciąż ponad 70% powierzchni Ziemi pozostanie niemal nietknięte. Postanowiliśmy zajrzeć tam, gdzie większość jednak nie zagląda, zejść pod wodę i zapoznać się z morskim światem, który do tej pory był dla nas olbrzymią zagadką.

Pojechaliśmy na chorwacką wyspę Vis, na którą pierwszy turysta dotarł dopiero w 1990 r. Chorwackie wyspy cieszą się popularnością, szczególnie te, na które łatwo jest dopłynąć promem, a taką jest właśnie Vis, jednak do końca lat 80. posiadała ona status bazy wojskowej i żadnym wolnym elektronom nie wolno było podziwiać jej uroków. Atrakcji nie ma zbyt wielu – przejazd pomiędzy dwiema największymi osadami Visu zajmuje mniej więcej 10 minut. Obie, Vis i Komiža, leżą w skromnych zatokach obudowanych starymi, kamiennymi domami. Mieszkańców Visu jest tylu, że wszyscy spokojnie zmieściliby się na stadionie drużyny Karpaty Krosno. Co innego jeśli chodzi o oblewające je wody. To doskonałe miejsce by rozpocząć swoją przygodę ze zwiedzaniem podwodnego świata.

Zrobiliśmy kurs OWD, który daje podstawowe uprawnienia nurkowe. W czasie jego trwania nie tylko nabywaliśmy wiedzę techniczną, użytkową, czy fizjologiczną ale z każdym kolejnym zejściem pod wodę docierały do nas nowe bodźce. Uzmysławialiśmy sobie na czym polega fenomen nurkowania. Jesteśmy przekonani, że nurkowanie chcemy kontynuować i rozwijać jeszcze długo i głęboko, choć to dopiero początek przygody z podwodnym światem a stopień naszego doświadczenia oraz umiejętności można porównać do wyszkolenia górołaza oswajającego się z Beskidem Niskim, który aspiruje do wspinaczki w Karakorum. Chcę się podzielić wycinkiem wrażeń z ostatniego tygodnia. Oto co przekonuje mnie do nurkowania w zupełności.

Spis treści

Otwarcie się na eksploracje większej części świata

Czasami aż trudno uwierzyć, że ląd pokrywa jedynie niespełna 30% Ziemi. Fantastycznych miejsc, kultur i historii jest do poznania tyle, że tylko nielicznym udaje się z satysfakcją podsumowywać swój podróżniczy dorobek. Ludzie ciekawi, a zakładam, że tacy przede wszystkim podróżują, nieustannie kreują nowe plany, biorą na celownik nieodwiedzone jeszcze kraje i krainy, oddają się przygotowywaniu projektów. Podejrzewam, że nawet tych, którzy odwiedzili wszystkie państwa świata wciąż gdzieś ciągnie. Jak zwiększy się obszar, który możemy poznawać i eksplorować gdy dołączymy do lądu przestrzeń oceanów i mórz? Kolosalnie. Nie wszystkie ich rejony są dla ludzi dostępne, a już na pewno nie dla nurków,  mimo wszystko, ucząc się poruszania pod wodą, otwieramy nie furtkę, ale potężne wrota podwodnej rzeczywistości, której niepoznana wcześniej wielowymiarowość wprawia w osłupienie. Nurkując zaglądamy światu pod pierzynę. A tam potrafią się dziać rzeczy niebywałe.

vis

Redefinicja zmysłów

Oglądanie podwodnego świata odbywa się na zupełnie innych warunkach niż te, które znamy z powierzchni. Obycie się z głębią to spore wyzwanie empiryczne. Przede wszystkim wzrok. Obiekty pod wodą wydają się o 33% większe i 25% bliższe niż na powietrzu. Maski, ze względu na łamiące się światło, działają jak szkła powiększające. Podwodny świat prezentuje się więc nadzwyczajnie okazale i, mimo że wiemy o zniekształceniach rozmiarów, paradoksalnie musimy przyjąć je za rzeczywiste. Nie jesteśmy bowiem w stanie oglądać tego, co pod wodą „gołymi oczami”.

Słuch. Pod wodą dźwięki rozchodzą się z 4-krotnie większą prędkością niż w powietrzu. Oznacza to, że nurkując nie jesteśmy w stanie określić skąd dochodzi dźwięk. Czy jest to pierwsze czy dwusetne zejście pod wodę efekt zawsze będzie ten sam. Ludzki organizm nie jest przystosowany do lokalizowania źródła dźwięku rozchodzącego się w wodzie, która jest 800 razy bardziej gęsta niż powietrze. Dzwoni, ale nie wiadomo, w którym kościele.

Zapachy. Brak. Nozdrza nie mają znaczenia. Służyć mogą jedynie do przypadkowego wciągnięcia nimi wody.

Natomiast bardzo ważny jest pod wodą zmysł orientacji. Nurkując dużo łatwiej zgubić się niż chodząc bez mapy po uliczkach feskiej medyny. Wydaje się to zaskakujące bo przecież tempo pływania pod wodą jest powolne. Określanie swojego położenia nie powinno być więc kłopotliwe. W praktyce wygląda to nieco inaczej. Bardzo łatwo jest zgubić punkt odniesienia, których wcale nie ma zbyt wiele. Może to być jakiś charakterystyczny element ściany, kawałek rafy, kępa roślin, część wraku. Szczególnie gdy nurkuje się w miejscach głębokich, w których nie widać dna i tego dna osiągnąć nie można. Bardzo mylne i zgubne w skutkach potrafi okazać się nieostrożne fascynowanie się otoczeniem. Ciężko nie rozglądać się na lewo i prawo, kiedy wszystko jest nowe – każdy gatunek ryby, czy wodorostu widzi się pierwszy raz w życiu. By dosłownie i w przenośni „nie odpłynąć” trzeba być skoncentrowanym. Prądu, który niesie nurka, prawie nie czuć i zapominając o tym można się niespodziewanie znaleźć w zupełnie nieoczekiwanym miejscu, z którego obranie właściwej drogi powrotnej będzie karkołomne. Woda to inny wymiar. Uczenie się go to przygoda sama w sobie.

Kolory

Jeżeli ktoś miał styczność z nurkowaniem za pośrednictwem telewizyjnych programów dokumentalnych albo internetowych video relacji z pewnością kojarzy kolorowy świat raf koralowych. Feerię barw i bogaty bukiet wszelkich odcieni, w które ubrana jest podwodna fauna i flora. Ta różnorodność to jeden z głównych aspektów przyciągających ludzi na wakacyjne nurkowanie wśród egipskich raf. I faktycznie, jeżeli zanurzamy się lekko pod taflę wody, z rurką i maską, zobaczymy unikalny przesyt kolorów. Ta koronna zaleta nurkowania zanika jednak wraz z głębokością. Ledwie 6 metrów pod wodą ludzkie oko nie wychwyci już koloru czerwonego. Na głębokości 20 metrów pomarańcz zamienia się w brąz. Na 50 metrach nie zobaczymy żółtego. Woda absorbuje kolory. Im głębiej schodzimy w dół tym bardziej wszystko staje się jednolite. Powiedziałbym, że jest to raczej wada niż zaleta, gdyby nie to, że fizykę możemy w tym przypadku nieco oszukać. Wystarczy najzwyklejsza latarka. Wiązka białego światła z latarki przywraca kolory na dowolnej głębokości. Może więc dojść do fantastycznej sytuacji, w której wszystko dookoła jest już bure, szare a gdy nagle odpalamy latarkę otoczenie ożyje, jak za dotknięciem magicznej różdżki. Zaczynie się mienić oryginalnymi kolorami. Co lepsze, uruchamiając latarkę pod wodą nie wiemy jakie kolory „uzyskamy” nakierowując ją na wybraną roślinę czy rybę. Chcecie wejść w skórę czarodzieja? Nurkujcie. [/symple_box] nurkowanie vis

Fauna i flora

Przyglądanie się zwierzętom i roślinom traktuję jako integralny element podróżowania. Jest to szczególnie ciekawe przy okazji wyjazdów do innych stref klimatycznych, przebywania na innych szerokościach geograficznych. Doskonale pamiętam poszukiwania tygrysa w nepalskiej dżungli. Obcowanie z dzikimi zwierzętami, mniejszymi czy większymi, zawsze jest ekscytujące. Pod wodą niezwykłe zwierzęta spotykamy na każdym kroku. Jest ich nie tylko więcej, ale są również dużo łatwiej dostępne. Człowiek ubrany w kamizelkę oraz płetwy nie budzi w nich poczucia zagrożenia i nie uruchamia mechanizmu ucieczki. Pływanie z ławicami, czy zbliżanie się do podwodnych żyjątek na bardzo bliską odległość, w wielu przypadkach nie wymaga żadnych szczególnych podchodów. Robi się to naturalnie. Podwodne ekosystemy są też niesamowicie złożone. Nawet najprymitywniejsze gatunki potrafią być ciekawe i przyciągające uwagę. Na zdjęciu poniżej przedstawiciel jednego z gatunków wieloszczetów, których opisano dotychczas ok. 10 000 a szacuje się, że w przyrodzie występuje ich ok. 100 000. Są wśród nich zarówno gatunki drapieżne, jak i roślinożerne. Ten z obrazka to akurat wieloszczet wędrujący, którego zdecydowanie lepiej nie dotykać!

Bardzo łatwo popaść w skrajną fascynację podwodnym światem. Nam przytrafiło się to bardzo szybko. Na powierzchni dżdżownice nie robią większego wrażenia, ale pierścienice pod wodą? Jakbyśmy przerabiali podręcznik do biologii od nowa. Pamiętajmy, że to właśnie w wodzie powstało życie i w jej toni znajdziemy pierwotne wersje organizmów, które później rozwinęły się na lądzie. Wycieczka miliony lat wstecz już od kilkunastu metrów w głąb morskiej toni.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ludzie

Nie znamy środowiska nurkowego, ale z pewnością ma znaczenie na kogo się trafi na początku.

– Czy jesteś gotowy by dołączyć do grona wariatów, którzy nie mają w swoim wolnym czasie nic lepszego do roboty niż nurkowanie? – mniej więcej tak zapamiętałem ostatnie słowa instruktora Andrzeja „Kuli” Górnickiego, zanim pierwszy raz zanurzyłem się w pełnym ekwipunku i zacząłem ssać automat z powietrzem niczym dziecko smoczek.

Jak z nauczycielem w szkole. Jeśli jest dobry i wie jak dzielić się wiedzą, potrafi przekonać podopiecznego nawet do najbardziej topornych i nieprzyjaznych zagadnień. Mnie nie trzeba było do niczego zmuszać ani nakłaniać, nurkowanie od razu wydało mi się strzałem w dziesiątkę. Podejście oraz doświadczenie Kuli idealnie skomponowało się za to z moją wizją podwodnego świata i po kursie stwierdzam, że wyciągnąłem z niego maksimum. Jestem już od kilku dni w domu, ale głowę cały czas mam pod wodą. Nieustannie myślę o chwilach z ostatniego tygodnia, analizuję wydarzenia i zastanawiam jak niewyobrażalnie dużo jest jeszcze do zobaczenia i poznania. Bardzo znaczącym czynnikiem mojego zatracenia się w podwodnym świecie były pasja, luz i wyrozumiałość z jaką Kula prowadził kurs. Gdy trafiasz na właściwego człowieka na właściwym miejscu wiesz to od razu. Od samego początku nie miałem wątpliwości, że na Visie wszystkie klocki do siebie pasują. Dzięki Andrzej, przez Ciebie zwariowałem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

3D

Pozycja, w której znajduje się nurek, pozwala poruszać się swobodnie w trzech wymiarach. Kolejna bardzo istotna zmiana perspektywy. Lewo, prawo, do przodu i do tyłu, ale także w górę i w dół. Jakby lot tylko, że jego kierunek zależy od nas. Posiadając podstawowe umiejętności pływackie, nurkowanie można wykorzystać jako plac zabaw i delikatnie utrzeć nosa grawitacji. Poruszanie się w wodzie to przyjemność, która na dodatek nie wymaga prawie żadnego wysiłku fizycznego. Ciężar traci na znaczeniu, mobilność, owszem, również – nie jesteśmy tak sprawni i szybcy jak na powierzchni, ale nurkowanie to dyscyplina dla obserwatorów więc nie ma potrzeby nigdzie się spieszyć.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pływa się głową

Sprawność fizyczna liczy się w nurkowaniu, ale nie tak bardzo jak spokój i opanowanie. Pływa się głową i nurkowanie doskonale ćwiczy te umiejętności. To one są podstawą przeżycia i radzenia sobie pod wodą. Przebywanie na większych głębokościach bezlitośnie testuje człowieka. Brak rozsądnego myślenia, planowania, zachowania zimnej krwi w stresującej sytuacji może być fatalne w skutkach. Podoba mi się, że nurkowanie jest próbą dla samoświadomości, samowystarczalności i rozwija osobowość w tych kierunkach. Będąc pod wodą trzeba mieć nieustannie wszystko pod kontrolą, analizować sytuacje. Umiejętności te na pewno przekładają się też na opanowanie w wielu sytuacjach życia codziennego. Zakładam nawet, że ze zwielokrotnioną siłą.

Tydzień na wyspie Vis w bazie Nautici był wprowadzeniem w te 70% zupełnie nieznanego dla nas dotychczas świata. Wszedłem w niego na tyle mocno, że na moment zupełnie zapomniałem o lądzie. Okazało się, że tafla wody, wyglądająca w każdym miejscu na świecie niemal tak samo, kryje pod sobą inny wymiar, inną jakość. Uderzył mnie ogrom doznań, których zupełnie do tej pory nie znałem. I czuję, że to nieznane wciąga mnie głęboko w swoją czeluść. Uczucie odkrywania, wymazywania białych plam z mapy, które mi towarzyszy podczas nurkowania, jest absolutnie jednym z najbardziej wartościowych wrażeń jakich doświadczyłem kiedykolwiek nie tylko w czasie podróżowania, ale i w życiu. Czekam z niecierpliwością na następny krok na tej ścieżce.

[fb-like]

 

Dołącz do dyskusji! 6 komentarzy

Miejsce na Twój komentarz

*