Skip to main content
search
0
Co ciekawego można zobaczyć w Poznaniu? Jakie są jego niesztampowe atrakcje? Gdzie szukać miejsc, które pozwolą poznać inne oblicze miasta? Spójrzmy na Poznań od strony mniej znanych miejsc. 

Do Poznania zostałem zaproszony w ramach akcji Local Stories, którą prowadzą hotele Mercure. Polega ona na odkrywaniu ciekawych miejskich lokacji, znanych przede wszystkim mieszkańcom miasta.

Chętnie zgodziłem się na udział. Do tej pory Poznań znałem bardzo przelotnie. Nigdy celem mojej wizyty nie było podążanie szlakiem atrakcji. Zawsze odwiedzałem Poznań towarzysko, lub przy okazji swoich wystąpień na różnych wydarzeniach. Choć nie mogę też powiedzieć, żebym o mieście nie wiedział nic. Dzięki znajomym udało mi się zobaczyć to i owo. Do moich ulubionych miejsc należały już Katedra na Ostrowie Tumskim, sieć brukowych uliczek Śródki, kontenery nad Wartą i opuszczony stadion Warty Poznań.

Mam takie odczucie dotyczące Poznania, które zaczęło mi towarzyszyć od 2-3 wizyty, że jest on najbardziej wschodnim z zachodnich miast. Ciężko to wrażenie wytłumaczyć, gdyż przecież ani architektura, ani twarze poznaniaków nie powinny budzić takich skojarzeń. A jednak to, co unosi się w powietrzu chociażby na Łazarzu, czy zewnętrznych uliczkach Starego Miasta nastraja mnie w sposób bardzo wschodni. Dramatyczno-mistyczny.

Bazę wypadową miałem w hotelu Mercure Centrum. W zakwaterowaniu w tym miejscu rajcowała mnie przede wszystkim jedna rzecz – możliwość podglądania życia centrum miasta z najbliższej odległości i jednocześnie dużej wysokości, przez całą dobę. Tylko stąd miałem szansę zobaczyć w pełnej okazałości jak Poznań szykuje się do obchodów imienin świętego Marcina, jak setki maratończyków w odblaskowych strojach przewalają się przez szare ulice. Coś więcej niż tylko widok na miasto z góry. Mogłem prowadzić monitoring życia centrum non-stop, do woli. I kiedy tylko miałem chwilę, zamieniałem się w podglądacza.

Przechodząc już do samej akcji i niesztampowych atrakcji Poznania – byłem bardzo ciekawy w jakie to ukryte lokacje miejskie, których nie opisują pierwsze strony przewodników wyśle mnie hotel. Z jednej strony spodziewałem się czegoś bardzo ogólnego, miejsc, które sppodobają się raczej wszystkim, bo przecież hotele zawsze starają się dogodzić każdemu, a z drugiej, cholera, przecież muszą znać to miasto jak mało kto. Na nich spoczywa odpowiedzialność na opowiadaniu o Poznaniu gościom przybywających z czterech stron świata. Powinni więc też potrafić zaintrygować. Ożywić pobyt. Zobaczcie, co udało mi się przeżyć. Ruszamy.

Spis treści

Koncert organowy w poznańskiej farze

Gdybym trafił do poznańskiej fary w inny dzień, nie uznałbym tej wizyty za coś wybitnie interesującego. Ale w byłem tam w sobotę, o godz. 12:15, a to w życiu tego kościoła moment szczególny. Co tydzień o tej porze odbywa się w niej koncert organowy. Muzyka grana w kościołach ma bardzo specyficzny wydźwięk, słucha się jej zupełnie inaczej niż w filiharmonii, czy sali koncertowej. Nie tylko ze względu na odmienne warunki akustyczne, ale przede wszystkim z powodu anturażu. Spoglądające głowy putto, kolory, monumentalne kolumny, złocone polichromie… W takim wnętrzu mocne dźwięki organów odbiera się jak ścieżkę dzwiękową do scen historycznych wydarzeń. Świetnie, że organy poznańskiej fary nie stanowią wyłącznie ozdoby, ale można także posłuchać, jak brzmią.

Historia w sześciu zmysłach – Blubry

Z koncertu organowego przeniosłem się do muzeum 6D. To była dla mnie totalna nowość. Wejście do świata, w którym opowiadaną historię odbiera się niemal wszystkimi zmysłami. Tylko smak nie zostaje uruchomiony. Na czym to polega? Wchodzimy do labiryntu, pełnego fluorescencyjnych elementów, baśniowych postaci, ruchomych dekoracji i zagadek. Snując się po jego korytarzach, mając na nosie specjalne okulary, odkrywamy poznańskie legendy i poznajemy słówka poznańskiej gwary. Dobrze wyważone połączenie efektów i edukacji. Szczególnie powinno spodobać się nieco starszym dzieciom. Podpowiedź dla aranżujących labirynt: dodajcie gdzieś kociambera w lumpach!

Zegary słoneczne w Poznaniu

Jest w Poznaniu nad Jeziorem Maltańskim ośrodek sportu i rekreacji. Można tam pojeździć na nartach, na nartach wodnych, zasiąść na niejednej karuzeli, zjechać quasi-bobslejem, posiedzieć na ławce. Pasywnie bądź aktywnie odpocząć od miasta. W gąszczu atrakcji i miejsc do wypoczynku stworzono Ogród Czasu, na który składa się pięć dużych zegarnów słonecznych. Z każdego z tych zegarów odczytać można inną wartość. Na przykład długość dni, bądź aktualną godzinę z 15-minutowym prawdopodobieństwem dokładności. Ciekawy sposób na zajęcie spacerowiczów. Ja akurat trafiłem na pochmurny dzień i nie mogłem wykorzystać ich właściwości. Naukę obsługi zegarów słonecznych przekładam na pogodny dzień.

Szlak neonów i murali

Jak każde duże miasto w Polsce i Poznań jest bogaty w sztukę uliczną. Chcąc podążyć jej szlakiem warto wiedzieć, że jest bardzo dobrze opisana i skatalogowana. Zadbał o to Tomasz Bambrych, który stworzył mapę „Z bliska i z daleka” prowadzącą przez wszystkie liczące się dzieła street-artu w Poznaniu. Mapa wykracza nawet poza ramową definicję streetu i zawiera także lokacje neonów oraz typografii. Całość składa się z 54 miejsc. Wystarczy na cały dzień, a może i nawet cały weekend spacerowania. Ja ograniczyłem się do oglądania street-artu na Jeżycach. Tu udało mi się znaleźć i typografie, i neony, i wielkoformatowe prace.

Mam coraz większą ochotę na zagłębianie się w Poznań. Podpowiecie. gdzie jeszcze warto zajrzeć?

Konkurs

Razem z Mercure przygotowaliśmy dla Was konkurs, w którym do wygrania jest weekend dla pary w dowolnie wybranym hotelu Mercure w Polsce. Aby wziąć w nim udział odsyłam do tego postu na FB. Regulamin konkursu do wglądu tutaj->

Zgłoszenia można publikować do 11.01.2018 roku.

Dołącz do dyskusji! 9 komentarzy

Miejsce na Twój komentarz

*