Wszem i wobec, mam przyjemność ogłosić, że w kooperacji z podróżniczym portalem peron4 organizujemy wystrzałowego i jedynego w swoim rodzaju Sylwestra w Mołdawii. Niestety, na tę okolicznościową eskapadę wybiera się tylko jeden z nas, ale oprócz tego, że Paragonu nie będzie w komplecie, ta bystra koncepcja wyjazdu nie ma prawie żadnych wad. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą.
Jaki jest plan?
Tak naprawdę to nie ma planu, ale przedstawię ogólny zarys tego, co wymyśliliśmy z Grzegorzem z peronu4 gdy ostatnio układaliśmy puzzle zasmuceni, że wystrzałowych opcji na Sylwestra ciągle brak. Nam na prawdę nie trudno dogodzić więc idea pojawiła się zanim jeszcze ułożyliśmy całą ramkę.
Zamierzamy powitać Nowy Rok na ziemi mołdawskiej, przypuszczalnie w Kiszyniowie. Wszystkich spragnionych radosnych wrażeń, podróżniczych uniesień, górnolotnych chwil i spektakularnych widoków zapraszamy w sobotę, 29go grudnia ok. godz 11 na przemyski dworzec. Stamtąd udamy się do Lwowa, gdzie w późnych godzinach wieczornych wsiądziemy do pociągu (pierwszy nocleg) mknącego pod granicę Mołdawską, do Czerniowców. A z Czerniowców do Mołdawii to już tylko rzut beretem jest. 30go więc przekraczamy granicę i na spokojnie jedziemy w stronę Kiszyniowa, jeśli oczywiście nikt w trakcie niełatwej nocy w ukraińskim pociągu nie wpadnie na bardziej urzekający pomysł. Druga noc przypuszczalnie w pociągu, tym razem Mołdawskim. 31go, w dniu imienin Sylwestra, powinniśmy się już w stolicy zameldować i żwawo zacząć przygotowania do obchodów powitalnych Nowego Roku. Jak wynika z opisu, jak to dokładnie będzie, nie wie nikt, ale wyciągając przed nawias wspólny tok myślenia organizatorów jedno jest pewne. Nie może się nie udać!
Jakie są koszty?
Koszty są niewielkie. Trzeba policzyć dojazd do Przemyśla, przejazd z Przemyśla do Mołdawii (w jedną stronę pewnie koło 40-50 zł) oraz pieniądze, które zamierza się przeznaczyć na podtrzymywanie funkcji życiowych i pamiątki.
Do kiedy trzeba się zdecydować?
Byle zdążyć do nas dojechać zanim nastanie Nowy Rok.
Co będzie jeśli nie dojedziemy do Kiszyniowa na czas?
To wtedy będzie Sylwester tam, gdzie dojedziemy. Właściwie to sami chętnie się przekonamy.
Na koniec krótka lista zestawiająca wszystkie „za” i „przeciw”:
Plusy
+wysoka wartość dydaktyczna wyjazdu
+powitanie nowego roku aż godzinę wcześniej niż rodacy w kraju
+degustacja pysznych mołdawskich win
+degustacja sztandarowej mołdawskiej potrawy – mamałygi z mużdiejem
+jeśli uda się wszystko, co napisano powyżej, to będzie możliwość kąpieli w jednym z 23 kiszyniowskich jezior
Minusy
Prosimy o głębokie przemyślenie chęci wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu gdyż każdy podejmuje się uczestnictwa na własne ryzyko!
Mamy nadzieję, że powyższe zestawienie przekonało wszystkich do podjęcia najbardziej odpowiedniej dla siebie decyzji!
Jeśli ktoś zdecyduje się dołączyć prosimy o kontakt na e-mail pzpodrozy@gmail.com. Wszelkie zapytania kierować można na ten sam adres bądź prosimy zamieszczać je w komentarzach.
I jeszcze link do wydarzenia na Fb: https://www.facebook.com/events/417706851636314/
A na koniec jeszcze melodyjny kawałek, jeden z wielu, który pewnie będzie nam przyświecał podczas trwania tego całego biesiadno-turystycznego wydarzenia. Naprawdę skoczny jest. Hop,hop.
[fb-like]
Macie już upatrzony jakiś tani nocleg? Jestem ciekawy gdzie się wszyscy spotykają? Będzie to jakiś Rynek?
Odpowiedzi na swoje pytania znajdziesz w tekście.
Ja z chęcią bym pojechał, ale zastanawia mnie fakt czy faktycznie da się spać w zimie w namiocie? Nie mam aż tak wytrzymałego na mrozy śpiwora
Fajnie. My ruszamy przez Tokaj i Serbię do Grecji. Z namiotami, bo nigdy nic nie wiadomo. W Tokaju znaleźliśmy hotel po 10 euro nad winiarnią i to jedyna zorganizowana rzecz. Tam spędzimy Wigilię. Dajcie znać, jak było u was.
trzeba paaszport?
Trzeba.
Hej,
mysle, kminie, rozkminiam i chyba sie osttecznie zdecyduje.
Jedzie jakas kupka wspolnie z Warszawy ?
Heja ja się pewnie wybiorę i jestem z Wawy 😉 ale na stan obecny jadę sam. Może kumpla namówię
a kiedy tak mniej więcej grupa ma zamiar być z powrotem w Polsce? bo 3 stycznia wieczorem muszę być w Opolu i zastanawiam się czy warto w ogóle zaczynać rozważać wyjazd czy sobie lepiej odpuścić nim rozbudzę sobie nadzieję na coś niebanalnego 😉
Nie wiadomo czy cała grupa wróci razem, ale na 3 stycznia do Opola na pewno dotrzeć się da.
Chyba do Czerniowców a nie Czernichowców :P. Swoją drogą polecam przejść się po Czerniowcach, ładne miasto, piękny uniwersytet, w ogóle stolica multikulturowego regionu Bukowiny (wpływy ukraińskie, rumuńskie, polskie, niemieckie, żydowskie i węgierskie, skład etniczny w 1930: Żydzi 38%, Rumuni 27%, Niemcy 15%, Ukraińcy (Rusini) 10%, Polacy 8%, Rosjanie 1,3%. (wiki)).
spójny, a nie spujny…
chyba będzie część ekipy wyjeżdżająca z Przemyśla już 28go rano albo nawet 27 wieczorem.
Zawsze robię specjalnie jakiś błąd ortograficzny w tekście, bo wiadomo, jeden komentarz więcej.
A to ja jeszcze o tym nie słyszałem, czekam na update na peronie w takim razie.
no to zrobiłeś dwa ” kompieli” ?
A faktycznie, to już siara. Wszystko powinno być poprawione!
Jest kilka minusów związanych z Kiszyniowem. 1. To najbrzydsze miasto Europy – nic tam nie ma poza widmem komuny. 2. Tam nie ma tanich noclegów – są mega drogie hotele w standardzie europejskim i mniej drogie, ale wciąż koszmarnie drogie hotele w standardzie minionej epoki. Można liczyc tylko na CS, ale wiem od znajomych, którzy korzystali w Kiszyniowie, że też średnio…
Ale sam pomysł odwiedzenia Mołdowy na sylwestra super, choć życzę szczerze, żebyście nie dotarli do stolicy, tylko utkneli gdzieś w polu u jakiś miłych Mołdawian 😉
Dlatego wiesz, jest napisane, że jedziemy do Kiszyniowa a tak na prawdę to już zaplanowaliśmy, że w połowie drogi wysypujemy się do małej, mołdawskiej wioski, gdzie poznana przez internet gospodyni już się szykuje na przyjęcie kilkudziesięciu osób a my mamy procent od każdego sprzedanego przez nią posiłku. A wszyscy i tak się ucieszą, że taka niespodzianka, nikt przed wyjazdem nie myślał, że tak to się skończy 😛
A tak serio, serio to zobaczymy jak to wyjdzie. Kiszyniów – widmo komunizmu – ja takie klimaty doceniam toże.
Ale mi narobiliście ochoty!!!
W Kiszyniowie spałem za 15 E, a więc nie tak drogo. Ale z tym pomysłem spania u jakiś miłych Mołdawian to niegłupie.
1. To najbrzydsze miasto Europy – nic tam nie ma poza widmem komuny.
ależ to miał być jeden z plusów, Bartek zapomniał dodać chyba…
co do punktu 2, to zapomniał równiez napisać o tym, że bierzemy namioty.
Najbrzydsze miasto Europy to na pewno nie jest. Zależy czy można porównywać go do Bolonii, Krakowa czy Frankfurtu. Jak dla mnie dużo ciekawsze niż niektóre uporządkowane miasta od linijki i kątomierza 😛