Skip to main content
search
0

Jak pandemia zmieniła sposób w jaki pracujemy? W jaki sposób wpłynęła na nasze upodobania podróżnicze? Na pewno coraz częściej pracujemy z domów. Coraz częściej celem podróży staje się łono natury. Home office i outdoor. Jak połączyć jedno z drugim? Zapraszam na relację z mojego pierwszego dnia w “forrest office”.

Wiele osób mających możliwość pracy zdalnej decyduje się na pracę z domu, pracę w co-workach lub uprawia życie cyfrowych nomadów podróżując i pracując jednocześnie. To kilka znanych sposobów na łączenie pracy zawodowej z przebywaniem poza macierzystym biurem lub pasją do podróżowania.

Mnie często zdarza się pracować podczas pobytu w agroturystykach lub siedliskach. Tym razem wpadłem na pomysł, by przetestować jeszcze inną możliwość i spróbowałem zaadaptować na dzień pracy kawałek lasu.  Tak, żeby nie musieć jechać do lasu, czy na mikrowyprawę po pracy… Tylko po prostu być tam cały czas. I żeby oprócz transportu nie kosztowało to ani grosza.

Tak powstał pomysł na spędzenie dnia w biurze na łonie przyrody. Zorganizowałem sobie dzień w „forrest office”.

Jak zorganizować sobie pracę w dzikim miejscu, bez prądu, mebli, aneksu kuchennego? Właściwie wystarczyło kilka prostych kroków.

Spis treści

1. Znaleźć miejsce

Oczywiście nie każde miejsce na łonie natury będzie nadawało się na adaptację pod leśne biuro. Szukając odpowiedniej lokalizacji kierowałem się tym, żeby miejsce nie było oddalone od miejsca zamieszkania dalej niż godzinę jazdy, można było tam sprawnie dojechać samochodem, było nad wodą, żeby pobyt w tym miejscu był legalny i najlepiej żeby była infrastruktura w postaci wiaty, paleniska itp.

Swoje miejsce znalazłem przeglądając mapy satelitarne rzeki Bug. Bazowałem też na doświadczeniu z poprzednich wycieczek w te rejony.

2. Sprawdzić zasięg internetowy

Nic po naszym leśnym biurze, jeśli nie będzie w nim dobrego zasięgu internetowego. Jakość zasięgu LTE dla swojego operatora można łatwo sprawdzić wpisując w Google hasła “mapa zasięgu LTE dla “nazwaoperatora”, lub “mapa zasięgu internetu dla “nazwaoperatora”. Jakość zasięgu w moim miejscu pokrywała się z danymi ze znalezionej mapy i nie miałem problemu z połączeniem internetowym podczas pobytu.

3. Zadbać o odpowiednie narzędzie pracy

Pracując z lasu lub w podróży trzeba też zadbać też o odpowiedni sprzęt, który po pierwsze nie zawiedzie w leśnych okolicznościach, a po drugie będzie ergonomiczny, lekki i wydajny. Mózgiem operacyjnym mojego “forrest office” był laptop MSI Prestige 14 Evo z certyfikatem Intel Evo.

Bateria wytrzymuje ponad 8h (w razie czego można więc zostać chwilkę po godzinach). MSI Prestige Evo 14 obsługuje też WiFi 6, więc łączność ze światem odbywała się bez kłopotów. Jest też kamerka co najmniej 720p 30 fps i dwa mikrofony cyfrowe. Odpowiednie uposażenie do konferencji online to wymóg pracy zdalnej i tego w Prestige Evo 14 również nie brakuje. To jedne w z wielu zalet do pracy zdalnej lub podróży laptopów MSI z certyfikatem Intel Evo, który otrzymują urządzenia zbudowane na procesorach Intel – 11 generacji,  które gwarantują między innymi mobilność, wydajność i długi czas pracy na baterii.

4. Spakować przenośne stanowisko pracy

Jeśli akurat w miejscu, do którego się wybieramy nie ma wiaty ani innej infrastruktury, która pozwoli na wygodne rozłożenie się warto zabrać namiot, hamak, lub koc, który będzie biurkiem w naszym “forrest office”. Z biurowego wyposażenia zabrałem także kawiarkę (w zestawie z kuchenką gazową), miski na owoce (owocowe czwartki zamieniłem na zbieranie jeżyn po 14:00) oraz packraft, na którym przepłynąłem się po Bugu na rozbudzenie apetytu tuż przed obiadem.

Warto również mieć ze sobą naładowany powerbank na wypadek, gdyby pojawiła się potrzeba dokarmiania naszej elektroniki kilkoma świeżymi voltami.

Kupując do 31.10 Laptop MSI Prestige 14 Evo z certyfikatem Intel Evo dostaniesz voucher do sklepu skalnik o wartości 400 zł

I to właściwie wszystko. Praca z lasu – niby takie wielkie halo, a w praktyce nic trudnego.

Zostawiam Was jeszcze z małą galerią zdjęć oraz dokładną lokalizacją mojego “forrest office”.



Partnerem wpisu jest marka MSI

Miejsce na Twój komentarz

*