To był wyjazd z kategorii osobista eksploracja. Nigdy wcześniej nie byłem w górach w tej części Polski. Taka osobista eksploracja to zawsze dla mnie coś fascynującego. Dodatkowo emocjonuje, jeśli miejscem docelowym są góry. Nowe dla mnie góry zawsze chętnie porównuje do pasm, na których się wychowywałem. Bieszczady i Beskid Niski to dla mnie zawsze taki punkt odniesienia w czasie górskich wędrówek po nowych szlakach.
A więc Beskid Żywiecki i Beskid Śląski po raz pierwszy. Miałem do dyspozycji 4 dni. Chciałem przejść kilka widokowych tras, zatopić się w lokalną przyrodę i liznąć trochę folkloru. W bezpiecznych okolicznościach. Bez narażania się. Plan zrealizowałem właściwie w 100%, więc jeśli szukacie podobnych wrażeń, trafiliście doskonale 🙂
Spis treści
Beskid Żywiecki – jakie szlaki wybrać?
Zwykle planując wyjazd w góry zadajemy sobie pytanie: Jakie są tutaj najpiękniejsze szlaki? Ja myśląc o swoim wyjeździe podszedłem do tematu trochę inaczej. Chciałem zaplanować wędrówki tak, żeby w ciągu dnia być możliwie jak najdłużej w trasie. Zachcianka wygłodniałego wędrowca. Zależało mi też, żeby uniknąć najbardziej popularnych miejsc. Wchodzenie na najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego Babią Górę (1725 m) właściwie w ogóle nie przeszło mi przez głowę.
W tym roku, kiedy większość z nas spędzi wakacje w Polsce najpopularniejsze miejsca będą bardzo oblegane, a mi spędzanie czasu wypoczynku w tłumie nie sprawia większej przyjemności. Wybór mniej znanych szlaków i atrakcji odciąża też najpopularniejsze miejsca i jest to jeden z istotnych aspektów zrównoważonego uprawiania i promowania turystyki. Te aspekty zadecydowały o tym, które szlaki wybrałem na wędrówki po Beskidzie Żywieckim. Które również Wam chcę zarekomendować.
Wyjście na Pilsko 1557 m n.p.m. – drugi/trzeci(?) najwyższy szczyt w Beskidzie Żywieckim
W planie pierwszej całodziennej wędrówki było wejście na Pilsko. Jeden z najwyższych szczytów Beskidu Żywieckiego. Wędrówkę rozpoczęliśmy (dzięki Zdzich i Karolina za wspólnie spędzony czas!) w Korbielowie, gdzie bez kłopotu można zostawić samochód (8 zł za cały dzień przy wyjściu na żółty szlak).
Którym szlakiem na Pilsko?
Do wyboru było kilka tras. Wybór padł na szlak żółty. Idzie nieco z boku. Szlak dość kamienisty, ale i widokowy. Na pewno też bardziej leśny niż zielony, prowadzący pod wyciągiem narciarskim.
Po dwóch godzinach niezbyt męczącej wspinaczki dotarliśmy do schroniska PTTK na Hali Miziowej. Chmury ocierające się o las, wspaniały widok na Korbielów, kaczeńce kwitnące przy strumieniach – bardzo, bardzo malowniczo. Schronisko mimo pandemii działało i serwowało pyszne pierożki. Kapitalne miejsce na nabranie sił przed dalszą wędrówką. I pierwsze chwile satysfakcji dla krajobrazowych łasuchów.
Ostatni odcinek trasy na Pilsko można pokonać szlakiem czarnym, albo kontynuować żółtym. Żółty staje się od tego momentu nieco bardziej wymagający (kilka wysokich stopni do pokonania, dziesiątki wystających konarów), ale prowadzi przez Rezerwat Pilsko po brzegi wypełniony kosodrzewiną i jest to odcinek obłędnie klimatyczny. Jeśli nie macie kłopotów z mobilnością, finiszujcie żółtym.
Szczyt Pilsko znajduje się już po słowackiej stronie. Po drodze meldujemy się jeszcze na Górze Pięciu Kopców (1554 m n.p.m.).
Dalej poszliśmy w stronę Rysianki. Duża część tego odcinka prowadzi szlakiem granicznym. Po drodze takie atrakcje.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Trasa prowadzi w górę, w dół, w górę, w dół, w górę… Jednak jest bardzo łagodnie, aż do samej Rysianki.
Przy schronisku Rysianka bardzo miłe popołudniowe chwile. Widoki chyba jedne z najpiękniejszych jakie ma do zaoferowania Beskid Żywiecki. Szczególnie, kiedy patrzymy w stronę południową.
Stąd wyskoczyłem jeszcze zobaczyć pobliskie schronisko na Hali Lipowskiej (10 min spacerkiem) i zaczęliśmy schodzić do Sopotni Wielkiej szlakiem niebieskim. Rewelacyjna trasa, której towarzyszą strumie
nie i wszechobecny szum wody. Kumulacją tego wodnego towarzystwa jest największy wodospad Beskidu Żywieckiego w Sopotni Wielkiej.
Stąd jeszcze 1 h 20 godz. przez przełęcz Przysłop do Korbielowa i po 12h na szlaku byliśmy znowu w punkcie wyjścia.
Beskid Żywiecki ujęty w granicznej pętli – Szlak Rycerka Górna – Wielka Racza – Przegibek – Rycerka Górna
Jak na pierwszy dzień to było dość wyczerpujące, ale postanowiłem pójść za ciosem i drugiego dnia rozpracować równie długi szlak.
Znalazłem w Beskidzie Żywieckim szlak przynajmniej topograficznie podobny do najważniejszej trasy w Bieszczadach prowadzącej dookoła Tarnicy przez Halicz, Krzemieniec, Rozsypaniec.
Mowa o trasie wychodzącej ze wsi Rycerka Górna i zataczającej graniczne koło prowadząc przez Wielką Raczę, Przełęcz pod Orłem, podnóże gór Bugaj i Jaworzyna i przełęcz Przegibek. Sam koniuszek Beskidu Żywieckiego biegnący w większości granicą ze Słowacją.
Do schroniska PTTK na Wielkiej Raczy prowadzi łatwe, szerokie i całkiem widokowe podejście. Okolica samego schroniska to natomiast najbardziej panoramiczne miejsce w drodze na Przegibek. Ale później wcale nie jest gorzej! Totalnie urzekły mnie krajobrazy z okolic przełęczy pod Orłem i po dłuższym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że to najbardziej malownicza sceneria Beskidu Żywieckiego na jaką załapałem się podczas swoich wędrówek.
Mniej więcej w środku trasy mija się Rezerwat Śrubita. W tak pięknym i bujnym lesie jest to właściwie dla nie-specjalistów niezauważalne, a na teren rezerwatu nie prowadzi też żadna ścieżka dydaktyczna, ale warto odnotować, że w tym miejscu wciąż można zobaczyć starodrzew Puszczy Karpackiej, w tym bardzo wysokie jodły.
Cudownym zwięczeniem wyciszającego i niewymagającego przejścia jest widok na Przełęcz Przegibek. Pełnia zieleni przełęcz z drewnianymi płotkami i elegancką snycerką gospodarstw to dla mnie wskaźnik właściwej estetyki współistnienia człowieka i natury w górskim krajobrazie.
A samo schronisko PTTK na Przegibku? Jako baza do kontemplacji okolicy, poczucia górskiej atmosfery i zajadania się naleśnikami – wybór pierwszorzędny!
Polecam przechodzić ten szlak zaczynając od podejścia na Wielką Raczę. Przy dobrej pogodzie w eksponowanych miejscach będziemy mieli podane jak na dłoni malownicze szczyty ze strony słowackiej.
Widoki na Beskid Żywiecki | Góra Żar i Kiczera
Po dwóch tak solidnych dniach wędrowania trzeba było już trochę odpocząć. Ale że na górskie panoramy ochota wcale nie malała to postanowiłem podskoczyć na słynną Górę Żar, z której rozpościera się nie tylko rozbrajający widok na Beskid Żywiecki, ale też można z zachwytem zerknąć na Pasmo Beskidu Małego.
Jak wejść na Górę Żar?
Na górę Żar można dostać się na kilka sposobów. Ja wybrałem wariant z Międzybrodzia Żywieckiego. Stąd można:
a) wyjechać kolejką
b) wejść czarnym szlakiem prowadzącym pod kolejką
c) wjechać samochodem do pewnego momentu, zostawić samochód na parkingu i przejść dalej
Widoki to dopiero pierwszy z atutów góry Żar.
Żar to też prawdziwe centrum rekreacji i aktywności. Znajdują się tu m.i.n. 3 trasy rowerowe i PKL BIKE PARKS, dmuchańce, hulajnogi monsterroler, park linowy, zjeżdżalnia pontonowa… I oczywiście, nie da się nie zauważyć zbiornika elektrowni wodnej. Prawda, to ingerencja w naturalny krajobraz i nie jestem fanem takich widoków w górach, ale nawet mnie zaintrygowała konstrukcja całego zbiornika. Rozwiązanie technologiczne. Takich miejsc też zbyt wielu przecież nie ma. A na pewno nie w Polsce.
Z Żaru warto przejść czerwonym szlakiem na pobliską Górę Kiczera (827 m n.p.m.) i spojrzeć na okoliczne pasma z innej perspektywy. I przyznam, że Kiczera sprawiła mi więcej radości niż Żar. Jest bardziej kameralnie. A starannie przygotowana wiata do ognisk skojarzyła mi się infrastrukturą turystyczną, z której korzystałem podczas spływu kajakowego w Finlandii.
Tak, z tych dwóch zdecydowanie bardziej podobała mi się Kiczera. Jakbym miał więcej czasu chętnie przeszedłbym się stąd czerwonym szlakiem do Błasiakówki.
Beskid Śląski – jaki szlak na Skrzyczne wybrać?
Tyle udało mi się zdziałać w Beskidzie Żywieckim. Dalej przeniosłem się w Beskid Śląski.
Tutaj z racji tego, że był środek tygodnia zdecydowałem się wejść na Skrzyczne (1257 m n.p.m.). Najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego. Góra w tym paśmie na pewno popularna, ale można wejść na nią na wiele sposobów, co pozwala uniknąć kłopotów związanych z tłumem. Środek tygodnia i wybór alternatywnej trasy to dobry sposób na spokojne wejście nawet na popularny szczyt.
Na Skrzyczne można wejść:
- czerwonym szlakiem z Buczkowic
- zielonym szlakiem ze Szczyrku
- niebieskim szlakiem ze Szczyrku
- żółtym szlakiem ze Szczyrku przez Małe Skrzyczne
- wjechać kolejką ze Sczyrku
- czerwonym szlakiem z przełęczy Salmopolskiej przez Malinowską Skałę
- niebieskim szlakiem z Ostrego
- żółtym szlakiem przez Malinowską Skałę z Ostrego
I na tę ostatnią opcję się zdecydowałem. W Ostrym wyruszając na szlak można zostawić za darmo samochód na średniej wielkości parkingu, zaraz za hotelem Zimnik.
Pierwszy odcinek trasy to marsz betonową drogą wzdłuż potoku Leśnianka. Czyli najmniej wrażeniowy odcinek na początku. Tak lubię chodzić po górach. Napięcie ma wzrastać wraz ze zbliżaniem się do celu, nie odwrotnie.
Delikatny skręt w prawo, wchodzimy w trawers eksponowanego zbocza Kościelca (1022 m n.p.m.) i po mało wycieńczającej wspinaczce już jesteśmy na przełęczy Pod Malinowską Skałą.
Po następnych 5-10 min dociera się do Malinowskiej Skały, prawdziwej osobliwości całego szlaku.
Od tego momentu potrzeba jeszcze około 75-85 minut żeby stanąć na najwyższym szczycie Beskidu Śląskiego. Trasa jest łatwa, prosta i widokowa. Po obu stronach grani, którą się wędruje w kierunku Skrzycznego doskonale widać sylwetki sąsiadujących pasm.
Jednak najlepszy widok czeka na samym Skrzycznem. Świetna jest panorama rozpościerająca się z tarasu schroniska PTTK, ale jeśli trochę pokręcicie się po przyległościach również traficie na fajne punkty widokowe. Nie brakuje ich również podczas zejścia do Ostrego szlakiem niebieskim. Ten właśnie wariant zejścia wybrałem i docierając do końca szlaku zamknąłem 15 km pętlę wokół Skrzycznego.
Trasy rowerowe w Beskidzie Śląskim | Szczyrk Enduro Trails
To był dla mnie wyjazd głównie trekkingowy, ale mam też dobrą wieść dla rowerzystów. Taką z kategorii nie do przeoczenia. Na sąsiadujących ze Szczyrkiem zboczach zlokalizowano 4 trasy downhillowe w ramach Szczyrk Enduro Trails. Co znaczy, że znajdziecie tutaj trasy zjazdowe o różnych stopniach trudności.
Idąc w kierunku szczytu Skrzycznego minąłem początek trasy nr 3 „Zbój”. 190 m spadku na 1500 metrach. Wyglądało to całkiem, całkiem. Nie jestem downhillowcem, ale jeśli miałbym zaczynać to w sumie nie słyszłem do tej pory o lepszym miejscu na początek przygody ze rowerowymi zjazdami górskimi. Do początku zjazdów można wyjechać wygodnie wyciągiem, w Szczyrku wypożyczyć profesjonalny, więc hej „Zbóju”! Widzimy się następnym razem!
Beskid Śląski i Beskid Żywiecki – podsumowując
Za co Beskid Żywiecki i Beskid Śląski zgarniają u mnie najwięcej plusów? Może trzy najważniejsze rzeczy, żeby nie wyszła z tego przydługa długa litania.
- Spodobała mi się gęsta sieć szlaków. Przeróżnych wariantów wędrówek; czy to szybkich wejść i zejść na jeden konkretny szczyt, czy całodniowych 12-godzinnych pętelek, czy średnio eksploatujących tras można ułożyć w tej okolicy całe mnóstwo. Beskid Żywiecki (Śląski trochę mniej) wydają mi się być pasmami, gdzie jeśli chce się mieć trochę przestrzeni dla siebie, jakiś wycinek przyrody na chwilę sobie zawłaszczyć to wystarczy pochylić się dłuższy moment nad mapą i jest to w zasięgu ręki
- Na początku byłem do tego sceptycznie nastawiony, ale w praniu wyszło mi, że to jednak świetna rzecz – schroniska górskie na każdym kroku. Mimo że klimat schronisk w Beskidzie Żywieckim i Beskidzie Śląskim jest inny niż w moich Bieszczadach i Beskidzie Niskim to wciąż mają one wymiar mocno górski. Taki wywodzący się z dobrego, krajoznawczego ducha PTTK. Spodoba się łazikom a i niedzielny turysta znajdzie w nich wszystko, czego potrzebuje.
- Przyjazny charakter szlaków. Każda z tras, którą wędrowałem miała bardzo przystępny charakter. Nie wymagający nadzwyczajnego wysiłku. Lubię takie góry, bo można się wtedy skupić na kontemplacji krajobrazów, podziwianiu przyrody. Niekoniecznie potrzebuje wyklinać pod nosem, że nie mam już siły przeć dalej pod górę na ostrym podejścui. Trasy, mimo że miejscami dość szerokie, nie są rozjeżdżone przez ciągniki (co coraz częściej można zobaczyć w Beskidzie Niskim) i dzięki temu rzeczywiście ma się wrażenie pobytu na łonie przyrody a nie człapania po offroadowym torze po ulewnej burzy.
Sprawdźcie sobie Beskid Śląski i Beskid Żywiecki w te wakacje. Skorzystajcie z powyższych propozycji, albo też samemu przeanalizujcie mapę i wybierzcie coś mniej popularnego dla siebie. Aktywne spędzanie wakacji, pobyty na łonie przyrody to będą najgorętsze wypoczynkowe wątki tego sezonu urlopowego. W Beskidzie Żywieckim i Beskidzie Śląskim znajdziecie przestrzeń i warunki, które pozwolą Wam znaleźć potrzebne wytchnienie, bez konieczności mierzenia się z tłumem.
Niech będzie pięknie, ale i bezpiecznie.
___________________________________________________________
Beskid Śląski i Beskid Żywiecki eksplorowałem na zaproszenie Slaskie.Travel
Uwielbiam góry! Super blog. Warto odwiedzić również Beskidy! Hotel Wisła zapewnił nam nocleg blisko skoczni! Oprócz tego cudowne miejsce na piesze wędrówki, najlepszy sposób by odpocząć od zgiełgu miasta.
Hala Miziowa – to nasz numer jeden na wschody słońca czy to te zimowe czy to jesienne, czy może letnie albo wiosenne! Jest tam PRZEPIĘKNIE! 🙂
Beskid Śląski – polecamy Hale Jaworową na zachód słońca – fajny i przyjemny szlak oraz świetny widok 🙂
Dzięki za kompleksowy opis. Coś czuję, że skorzystam 🙂
Zachęcam, zapraszam, rekomenduję!