O Indiach zawsze rozmawia i pisze mi się znakomicie. W czasach, kiedy wysyłamy w kosmos sondy po zdjęcia Plutona, budujemy miniaturowe drony i drukujemy samochody na drukarkach 3D, Indie wciąż pozostają Terra Incognita, która bardzo powoli wyjawia swoje tajemnice. Jest to kraj tak różnorodny, nieoczywisty i absorbujący, że ciężko się nim nasycić. Indie potrafią pożreć duszę turysty bez mrugnięcia okiem i zafundować podróż przez kalejdoskop stanów, po której nic nie będzie już takie samo.
Wracamy do Indii, bo 11 września 2019 r. PLL LOT otwierają bezpośrednie połączenie z Warszawy do Delhi. Rejs, w którym Dreamliner pokona 5 271 km, potrwa 6 godzin i 50 minut. Aktualne ceny i terminy lotów sprawdźcie na lot.com.
Z tego właśnie powodu chcę Was trochę zainspirować do podróży, bo okazja jest idealna, a i same Indie nie mogą czekać w nieskończoność, jeśli jeszcze tam nie byliście. Zwłaszcza że Delhi jest świetną bazą wypadową do dalszych podróży po Indiach i ze względu na swoje położenie, i dzięki świetnemu skomunikowaniu z resztą kraju.
Żadna inna podróż nie była dla mnie tak wielowymiarowa, jak właśnie wyjazd do Indii. Jeżeli ktoś podróżuje przede wszystkim dla doświadczeń, nie może przegapić tego kierunku. Po prostu nie może.
O Indiach już kiedyś pisaliśmy, ale dziś opowiemy dokładniej, co sprawia, że zaliczają się do najbardziej przyciągających krajów na świecie. Jedziemy.
-
Spis treści
Przenieś się w zupełnie inny świat
Pamiętam doskonale swój pierwszy dzień w Delhi. Nie mogłem uwierzyć. Świat, w którym się znalazłem był tak zupełnie inny od tego, który znałem i widziałem do tej pory, że wydawało mi się, że jestem na innej planecie. Zaczynając od klimatu i samopoczucia, przez wygląd ulic i ruch, po zachowania ludzi – to była kompletnie inna bajka. Takie uczucia bardzo często pojawiają się, kiedy podróżujemy, ale w Indiach zmiana była ogromna. Dopóki nie polecicie do Indii, nie przekonacie się, jak bardzo może się różnić Wasza codzienność od powszedniego dnia na drugim końcu globu. Delhi ze względu na swój rozmiar i intensywność życia jest chyba najlepszym miejscem na starcie z hinduskim stylem życia.
-
Wędruj po Himalajach
Himalaje kojarzą się głównie z Nepalem, ale jeżeli komuś marzy się trekking po najwyższych górach świata, śmiało może ustawić celownik na Indie. Cała północna część kraju to wysokie góry i nieskończone możliwości trekkingowe. Punktem początkowym może być Srinagar albo Leh. Kuszącą opcją są też wspinaczki wysokogórskie. Chyba nigdzie indziej na świecie nie ma tak łatwych do zdobycia 6-tysięczników, jakie czekają w Ladahku. Co prawda nie każdy próba musi zakończyć się powodzeniem, ale po uprzednim przygotowaniu można próbować.
Dlaczego nie? Delhi jest świetną bazą wypadową w Himalaje. Autobusem albo samolotem dostaniecie się stąd bezpośrednio zarówno do Leh, jak i do Srinagaru.
-
Pokonaj najpiękniejsze drogi świata
Górskie wędrówki to jedno, transport w góry to drugie. Przez hinduskie Himalaje prowadzi kilka niepowtarzalnych dróg, które są powszechnie traktowane jako jedne z najpiękniejszych na świecie. Na pewno do tego grona można zaliczyć trasę ze Srinagaru do Leh. Mnie spodobała się do tego stopnia, że relacje podzieliłem na dwa odcinki. Jadąc tą trasą pokonacie przełęcze o wysokościach powyżej 4000 m. Niesamowitych wrażeń dostarcza także przejazd przełęczą Rohtang La (3979 m n.p.m.), która prowadzi do Manali.
-
Zobacz, jak żyją współcześni Hipisi
À propos Manali – to miejsce, które również znajduje się na szlaku wielu turystów przemierzających Indie i nawet jeżeli nie znajdzie się na Waszej trasie, to powinniście o nim wiedzieć. Miasteczko wciśnięte między strome górskie zbocza jest nieformalną stolicą hipisów i niezobowiązującego trybu życia. Podczas ulicznych spacerów z pewnością spotkacie osoby, które miały przyjechać tu na kilka dni, a spędzają już kolejny rok. Kolejna z zupełnie odmiennych twarzy Indii.
-
Poznaj nową kulturę od podszewki
Indie to świetny kraj do poznawania nowych kultur. Pod tym względem jest przebogaty. Nam udało się poznać od podszewki życie sikhów, wyznawców religii powstałej w Pendżabie. Sikhowie noszą charakterystyczne turbany. Jeżeli pogrzebiecie trochę w pamięci, pewnie przypomnicie sobie, że kiedyś gdzieś widzieliście sikha.
Spędziliśmy trzy dni w Amritsarze. Najważniejszym mieście pielgrzymkowym Sikhów, w którym znajduje się Złota Świątynia. Każdego dnia przyjeżdża i wyjeżdża stąd kilkadziesiąt tysięcy osób. Zamieszkaliśmy za darmo w domu pielgrzyma z tysiącami przybyszów z całego Pendżabu i uczestniczyliśmy w ich codziennym życiu. To był niesamowicie przyjemny i przyjazny czas. Wybraliśmy się do Amritsaru zamiast do Taj Mahal i nie żałuję ani trochę.
-
Zobacz, jak działa firma zatrudniająca 2 mln pracowników
Czyli hinduskie koleje. Oprócz autobusów, po Indiach podróżowaliśmy również koleją. Wyobrażałem sobie, że czekają mnie sceny jak z filmów, czyli wagony wiozące pasażerów również na dachach, zderzakach – wszędzie – ale w rzeczywistości takie obrazki są raczej nieuchwytne.
Kolej jest bardzo tanim środkiem transportu. Za podróż z Delhi do Amritsaru zapłaciliśmy kilkanaście złotych. Jest też środkiem transportu o szerokim wyborze standardu. Możecie wybrać skład iście ekskluzywny, w którym poczujecie się jak kolonialny gubernator zmierzający na dyplomatyczne spotkanie, możecie też wsiąść w pociąg, w którym na kolanach będziecie trzymać trójkę obcych dzieci. Jedno jest pewne – takich kolei jak te hinduskie nie ma nigdzie indziej na świecie.
-
Przynajmniej raz daj się przewieźć tuk-tukiem
Jeśli jeszcze nie słyszeliście o tuk-tukach, w Indiach na 100% nie umknie to Waszej uwadze. To 3-kołowy półotwarty środek transportu będący skrzyżowaniem motocykla z samochodem. Ulice hinduskich miast są pełne tuk-tuków. Doskonale pasują do gęstego i swobodnego ruchu ulicznego i świetnie sprawdzają się na węższych odcinkach. Pierwsza przejażdżka tuk-tukiem była świetną przygodą, ale właściwie każda kolejna również. Zapomnijcie o taksówkach i Uberze. Wybierajcie tuk-tuki! Poczujecie ruch uliczny na zupełnie nowy sposób.
-
Sprawdź, czy wiesz, co znaczy pikantne
Hinduska kuchnia różni się w zależności od regionu, ale naczelnym skojarzeniem, jakie z nią mamy to wyjątkowa ostrość dań. Czy jedzenie w Indiach naprawdę jest ostre? Czy potrafi być bardziej ostre niż w Polsce? W Indiach skala ostrości jest zupełnie inna. Jeżeli lubicie ostre jedzenie i zamawiacie takie w restauracji, to lepiej będzie poprosić o średnio ostre zamiast ultra ostre. Wiem, co mówię. No, chyba że jesteście pewni swoich umiejętności… W razie czego pamiętajcie, że ostrzegałem. Swoje możliwości możecie przetestować np. na pikantnej wersji chow meina. Próbujcie tych z ulicznych garkuchni!
-
Poznaj smak owoców na nowo
Czymś niesamowitym w Indiach są bazary z owocami. Dzięki nim odkryłem smak dobrze znanych owoców zupełnie na nowo. To, co jemy w Polsce na co dzień, niestety nie dorównuje intensywnością smaku i soczystością owocom, które rosną tam, na miejscu. Próbowanie dań kuchni hinduskiej to absolutna konieczność, ale tak samo nie wyobrażam sobie wyjazdu do Indii bez objadania się owocami. Królują przeróżne odmiany bananów, dżakfruty, mango i tamaryndowce. Zupełnie inna satysfakcja z jedzenia.
-
Zagraj w Bollywodzkim filmie
Pewnie nie zdarza Wam się zbyt często oglądać bollywodzkich filmów… Mnie też nie, choć wizytę w hinduskim kinie wspominam doskonale i taka 3-godzinna dawka całkowicie innego podejścia do kina była i zabawna, i wciągająca zarazem. Pójście na film to jednak nic. Jeżeli Wam się poszczęści i dobrze się zakręcicie, możecie zagrać w jednym. Jak to zrobić? Najlepiej, gdybyście trafili na zdjęcia na planie filmowym w plenerze. Wtedy wystarczy podejść do członka ekipy i zapytać o rolę w filmie. Tak po prostu. I kariera w bollywodzkim show-biznesie może stanąć otworem.
-
Wyobraź sobie Radżastan maharadżów
Przylatując do Delhi macie na wyciągnięcie ręki jeden z najpiękniejszych stanów Indii – Radżastan. Radżastan to kraina baśniowych pałaców i potężnych fortów zbudowanych przez maharadżów, czyli władców regionu. Jodhpur, Jaisalmer, Bikaner i Mandore to miejsca robiące największe wrażenie. Atrakcji i wybitnych miejsc jest tyle, że spokojnie można zaplanować dwutygodniowy wyjazd po samym Radżastanie. Nie zapomnijcie też odwiedzić Deshnok i Świątyni Szczurów. Chociażby po to, żeby wyrobić sobie własne zdanie.
Zobacz krowę na środku ulicy
Królujące w opowieściach o Indiach święte krowy, którym wszystko wolno to najprawdziwsza prawda. Widok zwierzęcia leżącego na środku 4-pasmowej drogi albo spacerującego po dworcu to w Indiach standard. Opowieści o bezkarnych krowach często wywołują śmiech. W tym tkwi haczyk. Jeżeli zrozumiecie dlaczego krowy mają taki specjalny status i nikomu nie przeszkadza ich samowolka, będziecie bliżej tego, żeby zrozumieć jakim krajem są Indie.
I małpy biegające po straganie
Przyzwyczajcie się do nowej rzeczywistości. Nie wszędzie, ale pewnie traficie w takie miejsca, gdzie obecność małp będzie nieunikniona. Z jednej strony to fascynujące, bo nagle dookoła mamy stada zwierząt znanych do tej pory tylko z filmów dokumentalnych, z drugiej warto mieć się na baczności, bo wystarczy chwila nieuwagi i torba z aparatem zmienia właściciela. Szczególnie przestrzegam przed małpami na straganach w miastach Radżastanu. W sieci możecie nawet znaleźć film o małpich gangach królujących w tym stanie na targowiskach. Niemniej przebywanie w naturalnym środowisku egzotycznych dla nas zwierząt to niezapomniane wrażenia.
-
Niech Cię to kosztuje mniej, niż pobyt w Polsce
Podróż do Indii to podróż odległa. Może się zatem wydawać, że droga. Na szczęście Indie należą do tanich krajów. Z naszych obliczeń wynika, że koszt podróżowania po Indiach już na miejscu jest niższy niż koszt życia w Polsce. Niech dowodem będzie fakt, że nasza dwumiesięczna podróż po Indiach i Nepalu kosztowała 4 000 zł. A za loty zapłaciliśmy wtedy więcej, niż cena, którą proponuje PLL LOT w swoim nowym połączeniu z Warszawy do Delhi.
Aktualne ceny na bezpośrednie połączenie do Delhi znajdziecie >> TUTAJ <<
Wrzesień, październik i listopad to właściwie najlepsze miesiące na podróż do Indii. Czyli: cena za lot znakomita, okres się zgadza, nigdy tam nie byłem, na Paragonie znowu napisali, że warto to co? Czyżby pora ruszać w drogę?
Wpis powstał we współpracy z PLL LOT, które oferują bezpośrednie loty z Warszawy do Delhi.
Po wizycie w Indiach stwierdzam, że mają tyle różnych twarzy i wzbudzają tyle emocji, że nie da się ich albo kochać albo nienawidzić.
Według mnie opis trochę cukierkowy w porównaniu z rzeczywistością 🙂
Artykuł pt: Dlaczego warto polecieć, więc piszę o pozytywach i ciekawych doświadczeniach, które czekają w Indiach na turystów 🙂
och jak rozumiem Twój zachwyt! w Indiach byłam już 3 razy i nie ukrywam, że chętnie poleciałabym jeszcze nie raz. Na miejscu poznałam zwykłe indyjskie życie, bo mój chłopak mieszka w Delhi. Dzięki temu udało mi się podróżować właściwie każdym środkiem transportu 🙂 zamiast uberów wybieraliśmy w Delhi metro lub riksze, jedliśmy na przydrożnych straganach, maszerowaliśmy przez lokalne bazarki.
Kocham Indie całym sercem choć jest to czasem miłość trudna – moje pierwsze dni w Delhi też naznaczone były absolutnym szokiem, czasem niedowierzaniem… masz 100% racji, że życie tam to zupełnie, totalnie inna bajka.
Chciałabym wybrać się w Himalaje, zobaczyć Keralę ale i Daleki Wschód. No i polecieć na Andamany… plany plany plany….
Ja się bardzo cieszę, że za pierwszym razem trafiłem na północ, choć to chyba najmniej hinduska część Indii. Po Delhi wszystko było tam proste i przyjemne 🙂 Andamany i Kerala a dla mnie Sikkim i Assan. Plany, plany, plany…
Fajny podsumowanie. Funkcjonuje stwierdzenie ze Indie albo pokochasz albo znienawidzisz 🙂 . Ja bylem zahwycony. Jestem przekonany ze jeszcze tam wroce.
Prawdziwy podroznik ten kraj po prostu musi zobaczyc.
Ja też. Kiedyś. Bardziej wschód i południe następnym razem.