W prawie wszystkich kirgiskich stołówkach menu wygląda tak samo. Dania przyrządzane są w bliźniaczy sposób, na stole obok soli i pieprzu stoi pojemnik z chili, krzesła są twarde jak marmur. Bez względu na co padnie wybór nie zapłacimy więcej niż 10 zł za posiłek.
Restauracji mieszczących się w budynkach wyglądających jak garaż albo zaplecze supermarketu było w Kirgistanie bardzo wiele i to głównie w nich stołowałem się przez cały wyjazd. Nie miały żadnego wystroju, dania smakowały bardzo podobnie, a obserwując zza stolika jak przygotowywano posiłki pojawiało się pytanie dlaczego Sanepid jeszcze tego nie zamknął. Cóż jednak z tego skoro za 6,7 czy 8 zł mogłem spróbować czegoś nowego, najeść się i pogadać z resztą klienteli. Czas spędzony w „Cafe Barach” obrósł w wiele kulinarnych impresji, choć kuchnia kirgiska jest raczej uboga. Wśród nieskomplikowanych dań znalazłem jednak sporo przysmaków. Nie są one ani szalenie oryginalne, ani wybitnie smaczne, ale prosty sposób ich przygotowania, lekkość i naturalność produktów przekonały mnie do siebie.
Oromo – najprostszy placek zrobiony z wody, mąki i soli, którego zawija się przeplatając kolejne warstwy warzywami i ziołami, w tym wypadku szczawiem, natką pietruszki i szpinakiem. Ciasto jest delikatne i lekkie. Bardzo dobry posiłek na upały, gdy z reguły w ogóle nie chce się jeść.
Pielmieni – znane dobrze w Rosji pierożki, w Kirgistanie zawsze podawane zatopione w rosole. Koper i śmietana mile widziane.
Kurczak z … – obok mięsa baraniego, które występuje w Kirgistanie w każdej niemal postaci, popularny jest kurczak z rozmaitymi dodatkami. Jednym z najprostszych sposobów na kurczaka jest podanie go z ziemniakami i zieleniną. Bardzo łatwo dostępny.
Danie szefa – restauracje w miejscowościach, które w sezonie turystycznym robią się popularne, mają w swoim menu pozycję „Danie szefa”. Ma to stanowić urozmaicenie oferty lokalu inspirowane wyglądem potraw popularnych w Ameryce bądź Europie. Zestaw z frytkami, pomidorem, orzechami włoskimi, przykrywający kotleta schabowego, to propozycja jednej z knajp w Bałykczy.
Baranie mięso panierowane trzema rodzajami orzechów to natomiast przysmak na jaki można natrafić w Karakolu. Podany w towarzystwie sałaty i pomidorów, chrupiący i delikatnie pikantny.
Kasza gryczana z… – domową potrawą, którą można by chyba nazwać kuzynką plowa, jest kasza gryczana z marchwią, cebulą, papryką, baraniną i innymi dodatkami. Popularna w małych, dworcowych jadłodajniach.
Plow – najpopularniejsze danie w Kirgistanie. Przyprawiany ryż z marchwią i baraniną. Na zdjęciu wersja restauracyjna, plasterki mięsa ozdobnie przykrywają furę ryżu. W wersji domowej baranie mięso i kości w dużo mniej estetycznej formie leżą na marchwiowo-ryżowym kompozycie. Gospodarz rozdziela kawałki mięsa pomiędzy gości. Danie je się łyżką i rękoma.
Manty – czyli kirgiska wersja pierogów. Farsz stanowi cebula i baranie mięso. Bardzo dobrze smakują z chili. Zdecydowanie mój numer 1 pośród dań próbowanych w tej podróży.
Beszbarmak – najbardziej tradycyjne danie Kirgizów. Jego nazwa znaczy po Polsku 5 palców i wzięła się od sposobu spożywania potrawy. Zmieszany z cebulą i baraniną makaron chwytało się od góry jedną ręką naśladując działanie dźwigu.
Lepioszki – żadne danie nie byłoby pełnowartościowym posiłkiem bez kirgiskiego chleba-placka, czyli lepioszki. Okrągłe bochny pięknie rumienią się w słońcu i są nieprzebitym zapychaczem. Zawsze chętnie najpierw pożerałem je wzrokiem, przede wszystkim ze względu na wzory ozdabiające chleb, kojarzące się z polskim folkiem.
[fb-like]
Mhmmm, smacznie to wygląda. Wierzę na słowo, że nie tylko wygląda 🙂