Autor:
Jędrzej Karpiński
Miejsce:
Wybrzeże Bałtyku od Gdyni do Świnoujścia
Czas podróży:
16.08-14.09.2012
Liczba przebytych KM:
552
Ilość osób:
1
Koszty na osobę (w zł.):
Jedzenie: ~510 zł
Transport: 61,30 + powrót Polskim Busem ok. 50 zł
Internet: 34 zł
Zwiedzanie: 27,50
Doładowanie telefonu: 50,-
Inne wydatki: 29,30
Środki transportu:
buty, autostop, kolej, inne
Jak tanio się przemieszczać? Jak tanio dotrzeć?
Z Warszawy do Gdyni dojechałem za darmo dzięki patronatowi internetowego Radia Crazy-hits, większość trasy pokonałem pieszo (w tym ponad połowę boso), bo i takie było założenie wędrówki, kilka krótkich etapów przebyłem także: pociągiem (z Mrzezina do Helu), autostopem oraz PKS-em. Powrót – ze Świnoujścia do Szczecina busem oraz ze Szczecina do Warszawy Polskim Busem.
Noclegi (gdzie tanio spać?):
1 – namiot za Rewą (0 zł)
2 – śpiwór na plaży między Helem a Jastarnią (0 zł)
3 – Dom Pielgrzyma na plebanii w Jastarni (0 zł)
4 – jw.
5 – kwatera prywatna we Władysławowie (ceny od 35 zł, wytargowałem do 15,- bardzo dobre warunki do spania, ciepła woda bez ograniczeń)
[ Irena Budzisz, ul. Szkutników 8, Władysławowo, tel. 517-830-648]
6 – Dom Zakonny Jezuitów w Jastrzębiej Górze (0 zł)
7 – promenada w Jastrzębiej Górze (0 zł)
8 – kwatera prywatna w Dębkach (25 zł)
9 – plebania w Białogórze (0 zł)
10 – kwatera prywatna w Łebie (40 zł, utargowane do 30,-)
11 – plebania księży Misjonarzy Oblatów (15 zł)
12 – kwatera prywatna w Smołdzińskim Lesie (35 zł, utargowane do 30,-), bardzo przyjemne warunki, Smołdziński Las 36 (Jolanta Bojarojć, tel. 59 846 44 09).
13 – kwatera prywatna w Objeździe nad pizzerią, niedaleko kościoła (25 zł)
14 – placówka Straży Granicznej w Ustce (0 zł), dzięki patronatowi Morskiego Oddziału SG)
15 – kwatera prywatna w Ustce w przyczepie kempingowej (20 zł), „Pokoje Gościnne Alicja”
16 – jw.
17 – kwatera prywatna w Jarosławcu, przy ul. Różanej 16 (30 zł, utargowane do 25,-), bardzo sympatycznie i ciepłej wody do woli (032-644-29-81, 507-33-11-12)
18 – klasztor oo. Franciszkanów w Darłowie (0 zł)
19 – placówka SG w Darłowie (0 zł)
20 – ośrodek wypoczynkowy SG w Unieściu (0 zł)
21 – kwatera prywatna w Sarbinowie (30 zł, wytargowane do 25,-)
22 – placówka SG w Kołobrzegu (0 zł)
23 – placówka SG w Kołobrzegu (0 zł)
24 – kwatera prywatna „Roma” w Rogowie 46/a (502-546-311, 502-324-203), świetne warunki (40 zł, po wysłuchaniu mojej historii przez Gospodarzy zostałem przenocowany 0 zł)
25 – placówka SG w Rewalu (0 zł)
26 – domek letniskowy spotkanego w drodze młodzieńca z Dziwnówka (0 zł)
27 – kwatera prywatna w Międzyzdrojach prowadzona przez Ciocię (0 zł)
28 – jw.
29 – koszary Pomorskiego Batalionu SG w Świnoujściu (0 zł)
30 – domek na campingu „Relax” w Świnoujściu (0 zł, dzięki patronatowi OSiR)
Co warto zjeść? (regionalne potrawy i ich ceny):
– restauracja Homar, przy ul. ks. Sychty w Jastarni – kaszubskie danie – zocerka – 8 zł nie wydała się wcale tak wygórowana po tym jak zobaczyłem wielkość porcji, do której były jeszcze ciepłe bułeczki z dżemem
– lodziarnia „Pod Papugami” (przy ulicy Spacerowej w Dębkach, vis a vis pizzerii „La Costa”)
– mało regionalna ale za to przepyszna pizza serwowana w pizzerii „Szklarnia” w Białogórze (mają też podobnież całoroczny lokal w Bolszewie k. Wejherowa) (średnia to ok. 10 zł)
– w Rowach polecam na początku alejki (od strony morza) na końcu któej jest przystanek PKS budkę ze słodkościami i najlepszymi shake’ami (o smaku Snickersa) jakie w życiu piłem (jeden shake – ok. 7 zł)
– w miejscowości Objazda w sklepie spożywczym kupiłem ciastko o nazwie „amerykanka”, nazwa sugeruje że może jednak nie jest to regionalne, ale z drugiej strony w Warszawie nigdy takowego nie zdybałem…
– nie tyle regionalna to potrawa, ale zdecydowanie regionalne pochdozenie – wątróbka z dzika świeżo upolowanego w lasach pod Jarosławcem, a podanego przez napotkanych sympatycznych myśliwych, którzy po prostu zaprosili mnie do stołu na swej kwaterze
– w Kołobrzegu, Szczecinie czy Świnoujściu polecam – paszteciki szczecińskie, pierwszy raz je jadłem w Świnoujściu, i co ciekawe, nigdy się nie spotkałem z obecnością ich w menu, jakiegoś baru, czy innej jadłodajni, zawsze były to miejsca w których te paszteciki są gwoździem programu, ew. podają też coś innego. Takie pasztecikarnie. Do pasztecików, oczywiście najlepszy jest czerwony barszczyk do popitki, najlepsze wg mnie są te z pieczarkami, choć częsciej można trafić na mięsne, jeden pasztecik to wydatek rzędy 3,50 – 4 zł
– w Świnoujściu najlepszą rybkę serwują w smażalni „Krewetka”, obok kościoła pw. Chrystusa Króla w centrum, niestety ostrzegam że jakość idzie tam w parze z ceną… za nie ogromną porcję fileta z mintaja z frytkami i syrówką zapłaciłem 21,55
Cenne wskazówki dotyczące odwiedzanego miejsca:
– chodząc ze wschodu na zachód na polskim wybrzeżu trzeba się liczyć z częstym trafianiem na wiatr w twarz, bo większość wiatrów wieje z zachodu; tego ze piasek się dostanie wszędzie to i tak się nie uniknie, ale dla maksymalnego komfortu w brnięciu polecam połączenie kaptura, letniej szalokominiarki naciągniętej na nos, i okularów przeciwsłonecznych przytrzymujących szalokominiarkę przed zsuwaniem się z nosa, niby banał a pomocne bardzo (trzeba tylko ostrożnie z podchodzeniem do ludzi, bo mogą się przestraszyć:)
– organizując wyprawę o konkretnym celu, zwłaszcza będącą pewnego rodzaju wyzwaniem, zachęcam do poświęcenia jej jako jakich charytatywny cel (ja zbierałem na rehabilitację podopiecznego pewnej fundacji, po wypadku przez który nie może chodzić), natomiast z drugiej strony, pragnąć uczynić ją jak najtańszym przedsięwzięciem, zawsze warto próbować szukać sponsorów, nie muszą to być nie wiadomo jakie znane marki i firmy, czasem niewielkie nawet wsparcie może być dla niezbyt wymagającej wyprawy wielką pomocą, i tak np. dzięki moim sponsorom (firmie Helikon, Radio Crazy-hits, OSiR „Wyspiarz” w Świnoujściu oraz dwudziestu osób prywatnych, udało mi się zdobyć tak na wydatki uwzględnione powyżej jak i inwestycję w sprzęt – 940 zł w gotówce, przejazd z Warszawy do Gdyni, 6 razy prowiant na trasie, 60 zł w zniżkach za noclegi i liczne darmowe, 250 darmowych minut na telefon (codziennie dyktowałem przez telefon zapiski do bloga, które były na bieżąco zamieszczane) oraz od Helikona spodnie i bluzę, dwa T-shirty, nóż, kubek turystyczny i czapkę)
Opis podróży:
Ponad 550 km, piach, kurz, kamienie, woda (bynajmniej pitna…), czy słońce czy deszcz, często pod wiatr (większość wiatrów nad naszym Bałtykiem wieje z zachodu na wschód), codzienne zmaganie ze swoimi słabościami, bólem i potem, nie odkładanym na potem… Z minimalnym bagażem (nawet bez plecaka, żeby nie przeciążać chorego kręgosłupa), z minimalnym budżetem, z maksymalną radością 🙂 i ostrożną nadzieją (nie zawiedzioną ostatecznie) na ukończeniu wędrówki o własnych siłach…
To jak dotąd najdłuższa (kilometrażem) moja wyprawa. W roku 2011 przeszedłem (w tym większość trasy z kontuzją podudzia) ok. 250 km na trasie pielgrzymkowej z Warszawy do Częstochowy.
W sposób szczególny tę wędrówkę dedykowałem świętej pamięci druhowi Kamilowi Marii Kulczyckiemu, tragicznie zmarłemu w lutym 2012. Na wieczną wartę odszedł w wieku 24 lat…
START – 16.sierpnia, Gdynia-Oksywie, Osada Rybacka (+ dni „zerowe”, 13-15.08, w Gdyni i Gdańsku)
META – 14. września, godz. 18:10, granica państwa na plaży w Świnoujściu
[fb-like]