Miejsce: Wyspy Kanaryjskie – Lanzarote (Afryka, terytorium Hiszpanii)

Czas: 6 dni

Skład: 9 osób

Liczba przebytych kilometrów: ok. 10 000 km samolotem, ok. 500 km samochodem i 10 km piechotą

Sposób transportu: samolot, wypożyczony samochód, autostop

Noclegi: namioty, apartament, prywatne mieszkanie

Wskazówki:

  • najlepszym okresem na odwiedzenie wysp jest listopad – wieje wtedy mniej niż w innych okresach, temperatura jest taka sama jak cały rok, turystów jest wtedy zdecydowanie mniej niż w innych okresach (my trafiliśmy [podobno] na najgorszą pogodę od kilku lat, ale być może to był wyjątek od reguły)
  • namiot można rozbić praktycznie wszędzie wzdłuż plaż poza miastami, żadnej policji, żadnych kotroli – dwie noce spaliśmy na najładniejszej i najpopularniejszej plaży na całej Lanzarote – Papagayo, nie polecałbym spania pod chmurką, bo silny wiatr z piaskiem tworzą atmosferę dosyć nieprzyjemną do spania
  • można próbować przejść wyspę dookoła na nogach, ale żeby zobaczyć wszystkie atrakcje zajęłoby to pewnie ok. 2 tygodnie, autostop na wyspie działa bardzo dobrze
  • najlepszym (i poza stopem najtańszym) sposobem na zwiedzanie wyspy dla 3-6 osób (lub więcej) jest wynajęcie samochodu (auta) – na lotnisku i w Arrecife to koszt rzędu 25 euro za dzień, ale w innych miasteczkach np. w Playa Blanca dobry samochód na kilka dni wychodzi 14 euro za dzień! – dodając do tego tanią benzynę (niecałe 1 euro za litr) i bardzo nieduże odległości na wyspie, przy kilku osobach koszty są minimalne
  • w wielu miejscach na Lanzarote można zaoszczędzić pieniądze na biletach wstępu (polecane tylko najbardziej oszczędnym): na Mirador del Rio identyczna panorama jak z punktu widokowego (wstęp 5 euro) jest z klifu kilkadziesiąt metrów obok, Park Kaktusów – Jardin de Cactus można praktycznie w całości obejrzeć „z góry” idąc wzdłuż murka otaczającego park (5 euro), przy wjeździe na plażę Papagayo (3 euro) warto pojawić się tam między 17:00 a 10:00 rano – wtedy nie ma strażników i można wjechać za darmo, w Parku Narodowym Timanfaya zamiast wejść do parku „najpopularniejszym wejściem” (8 euro za osobę, w cenie godzinny objazd autokarem po parku) można przejść się pieszo szlakiem zaczynającym się 100 m od głównego wejścia na północ lub zapisać się na darmowy trekking po parku w muzeum wulkanicznym (8 km na północ od wejścia do parku)
  • z miejscowych wyrobów koniecznie trzeba spróbować rumu z miodem, owoców morza w panierce, zupy z ciecierzycą, kanaryjskich bananów i owoców kaki

Koszty:

Przeloty:

  • Kraków – Liverpool – Lanzarote – Madryt (Ryanair) i Madryt – Katowice (Wizzair) 470 PLN

Wynajęcie samochodu i paliwo:

  • za 3 dni (plus pół dnia gratis) 75 euro czyli 8,30 euro na osobę
  • paliwo w sumie ok. 50 euro czyli 5,50 euro na osobę

Noclegi:

  • trzy noclegi na plaży w namiotach = 0 PLN
  • 1 nocleg u Brazylijczyka w domu 50 euro (w cenę wliczony obiad i 3 – godzinna sesja gry na bębnach i innych instrumentach = 5,50 euro na osobę
  • 2 noclegi w apartamencie z basenem dla 3 osób (w 9) 2 x 37,5 euro = 75 euro czyli 8,30 euro na osobę

Jedzenie:

  • 2x fantastyczny obiad z miejscowymi specjałami (krokiety rybne, kanaryjska zupa z grochem, owoce morza w panierce, ryby, deser) 8 euro (w sumie 16 euro)
  • śniadania, obiady, kolacje: buki, serki, jajka, napoje, alkohole,inne koszty itp. ok. 25 euro za cały wyjazd

Bilety wstępów:

  • Jaskinia Cueva de Los Verdes = 8 euro za osobę
  • Jaskinia Jameos del Agua = 8 euro za osobę
  • Dom Cesara Manrique (Fundacion Cesar Manrique) = 8 euro za osobę

Ceny w miejscach gdzie nie płaciliśmy:

  • Park Narodowy Timanfaya = 8 euro za osobę
  • punkt widokowy Mirador del Rio = 5 euro za osobę
  • Jardin de Cactus = 5 euro za osobę

SUMA: ok. 850 zł

Opis:

Listopad to miesiąc, który z zasady powinien zawierać podróż tanimi liniami lotniczymi do jakiegoś ciepłego miejsca. Bilety są wtedy zazwyczaj dużo tańsze niż w innych okresach, a nic tak dobrze nie poprawia samopoczucia jak wygrzewanie się na słońcu kiedy w Polsce temperatura jest poniżej zera. Do tego trzeba dodać potrzebę odkrywania nowych kierunków i zobaczenia czegoś niezwykłego. Po wrzuceniu tego wszystkiego do kotła wyszło pyszne danie o nazwie Lanzarote – wyspie fantastycznych plaż, niezliczonej ilości wulkanów, jaskiń, fantastycznej architekturze i mentalności mieszkańców w stylu „pier… nie robie”. Na początku była nas czwórka, potem szóstka, w końcu dziewiątka. Wynajętym samochodem objechaliśmy wyspę dookoła zaczynając od północy od atrakcji do atrakcji. Po drodze spotykaliśmy fantastyczne osobowości – Brazylijczyka (muzyka, nauczyciela samby, trenera capoeiry, ratownika) który cały wieczór usilnie starał się za pomocą swoich instrumentów (głównie bębnów) wbić do naszych głów właściwy rytm samby, Polkę, dzięki której dwie noce spaliśmy w apartamencie z basenem za pięć euro i zaoszczędziliśmy duużo benzyny i czasu, i w końcu Cavemana Frediego – pół Norwega, pół Niemca, który od 11 lat mieszka w jaskini na jednej z kanaryjskich plaż i który zgodził się udzielić nam wywiadu wideo (już niedługo będzie go można zobaczyć na naszej stronie). Fantastyczna ekipa, fantastyczne miejsce, fantastyczne przygody – czyli podróż idealna. Już wkrótce pełna relacja do przeczytania TUTAJ.

[fb-like] Patryk