Autor:

Ewelina

Miejsce:

Islandia

Czas podróży:

1,5 miesiąca

Ilość pokonanych Km:

3650

Ilość Osób:

1

Noclegi:

couchsurfing, spanie pod namiotem lub u poznanych ludzi

Koszty na osobę zł:

Transport: 1068 PLN za loty na trasie Paryż – Keflavik – Oslo,autostop na Islandii – 0 PLN, jednorazowo bus w sytuacji awaryjnej – 80 PLN
Noclegi: 0 PLN
Jedzenie: 300 PLN

Suma: 1448 PLN

Środki transportu:

samolot, autostop, inne

Wskazówki dotyczące odwiedzonego kraju:
  • Najlepsza pora na odwiedzenie Islandii – oczywiście lato, choć zimą uświadczymy przepiękne zorze polarne.
  • Promocje lotnicze można znaleźć na http://www.icelandexpress.com/booking/icebreaker/
  • Autostop – raczej bez problemów, choć szybkość łapania zależy od miejsca. Na trasie Reykjavik – Akureyri ruch jest największy i szybko idzie coś złapać, na innych drogach ruch znacznie maleje. Generalnie im niższa ranga drogi, tym czeka się dłużej – na dalekich Westfjordach zdarzyło mi się kilka razy iść przez ponad godzinę i nie minął mnie żaden samochód – ale w takich sytuacjach pierwszy, który przejedzie, zazwyczaj się zatrzyma. Polecam stronę http://www.vegagerdin.is/english/road-conditions-and-weather/, na której można dowiedzieć się o natężeniu ruchu oraz warunkach na poszczególnych drogach (aktualizowane na bieżąco).
  • Lokalne busy – korzystają z nich niemal wyłącznie turyści, więc ceny są kosmiczne. Kursują głównie w okresie letnim.
  • Język – niemal wszyscy Islandczycy, niezależnie od wieku, znają w dobrym stopniu angielski.
  • Noclegi – Generalnie bez pytania kogokolwiek można w dowolnym miesjcu (z wyłączeniem terenów prywatnych) rozbić namiot na 2 dni. Na polach kempingowych ceny wahają się od 2,5 euro do 6 euro za osobę. Noclegi w hostelach są dość drogie (najniższe ceny to około 60 PLN za osobę).
  • Jedzenie – większość cen na poziomie europejskim. na Islandii bardzo dobrze sprawdza się tzw. dumpster diving – tamtejsze śmietniki dosłownie uginają się pod wszystkim, czego się tylko zapragnie! Ze sklepów najtańszy jest Bónus, natomiast lepiej unikać drogiego Samkaup.
Wskazówki dotyczące obniżenia kosztów podróży:

Opis:

Islandia przywitała mnie silnym wiatrem oraz temperaturą nieco powyżej zera. To cechy charakterystyczne pówyspu Reykjanes, gdzie znajduje się międzynarodowe lotnisko – pogoda nie rozpieszcza, a krajobraz skłąda się głównie z tego, z czym większości ludzi kojarzy się Islandia – bezkresnych pól lawy.

Kiedy opuści się tej rejon, jest już tylko lepiej. Dzień, kiedy wraz z moim couchsurfingowym hostem wybraliśmy się na górującą nad Reykjavikiem Esję, uraczył nas niesamowitą pogodą, przez co wędrówka pośród zielonych pól, znacznie gęstszej roślinności oraz licznych strumyków byłą czystą przyjemnością.

Jako że pogoda na Islandii nieprzerwanie płata figle, nie zdziwiło mnie, kiedy w drodze do położonego najdalej na północ portu Ísafjörður krajobraz momentalnie zmienił się z zielonych łąk na połacia śniegu. Kiedy tą samą drogą wracałam na południe dzień później, śnieg był już tylko dalekim wspomnieniem.

Miejscem, które najbardziej zapadło mi w pamięć, były okolice jeziora Myvatn, skupiające bogactwo krajobrazów niczym z innej planety, od pseudokraterów, przez obszary silnej aktywności geotermalnej, po twory geologiczne o dziwacznych kształtach.

Mojemu pobytowi na Islandii towarzyszyły dodatkowe emocje związane z wybuchem wulkanu Grímsvötn. W kilka dni po wybuchu na południu kraju miałam okazję spać na pyle wyrzconym przez wulkan, pod niebem, które było szare… od pyłu.

Islandczycy, z pozoru chłodni, okazali się ludźmi niezwykle życzliwymi i gościnnymi. Najmilej wspominam starsze małżeństwo, z którym całe dwa dni przegadałam po duńsku oraz kierowcę, który zaprosił mnie do swojego domku na wsi w przeuroczej I mało dostepnej części Westfjordów.

Po półtora miesiąca na wyspie miałam wrażenie, że mogłabym zostać na dużo dłużej. Pokochałam Islandię za niesamowite widoki, słońce o północy, nieprzewidywalność, ciepłych mieszkańców, za to, co jest tam jeszcze do odkrycia…

Więcej na: http://www.ewelinalucy.blogspot.com/

[fb-like]