Miejsce: Rzeszów – Praga – Bratysława – Wiedeń – Budapeszt – Rzeszów
Czas: 6 dni
Skład: 5 osób
Liczba przebytych kilometrów: 2000 km
Sposób transportu: Stare Renault 19
Noclegi: hostele, hotel
Wskazówki:
- -Jeśli podróżuje się korzystając z autostrad po za Polską, obowiązkowo trzeba zaopatrzyć się w winiety.
- -Lepiej nie wjeżdżać samochodem do centrum Wiednia, parkingi są bardzo drogie i jest ich niewiele. Lepiej jest zostawić samochód kilka km wcześniej, a do centrum dojechać metrem.
- -Noclegi we Wiedniu są znacząco droższe niż te, znajdujące się w niedalekiej Bratysławie, więc jeśli mamy taką możliwość na noc lepiej wrócić na słowacką stronę.
- -W Budapeszcie uważajcie na samochód, najlepiej postawić go na strzeżonym parkingu, lub co najmniej wyjąć ze środka wszystko co wartościowe.
- -Używając GPS w Budapeszcie zachowajcie szczególną ostrożność, nawigacja czasem prowadzi pod prąd.
Koszt:
- Transport: Paliwo: 200PLN/os Winiety: 30PLN/os
- Noclegi: 280 – 350PLN/os
- Jedzenie: ok. 150PLN/os
- SUMA: ok. 700PLN/os
Opis:
Pomysł na wyprawę powstał dzięki czterem przesympatycznym tureckim studentkom przebywającym w Rzeszowie na wymianie studenckiej. Ciekawe Europy, postanowiły, że ich ostatnia wycieczka musi być niezwykła, szalona, a na pewno niezapomniana. Mając ograniczone ramy czasowe, a ogromną determinację postanowiliśmy zwiedzić najwięcej jak to tylko możliwe, w jak najkrótszym czasie. Tak oto na barki mojej starej Renatki spadła wielka odpowiedzialność. Początkowo w planach była tylko Praga, jednakże spoglądając na mapę zaczęliśmy dostrzegać większe możliwości i dokładać miasto za miastem, aż trasa wydłużyła się do tej, jaką później wspólnie pokonaliśmy. Wyjazd nocą, pierwsze przejście graniczne i tętniąca stolica Republiki Czeskiej. Kolejne kilometry, niepozorna Bratysława i jej skryte, urocze centrum. Następny poranek, gorąca letnia aura i skąpany w słońcu, mieniący się złotem imperialny Wiedeń. Na koniec zaś, jakby wieńcząc naszą wyprawę niezapomniany Budapeszt… Miasto marzeń. Unikalne połączenie zachodniej i wschodniej, orientalnej architektury, można wręcz rzec – kultury, w pełnym znaczeniu tego słowa. Efekt? Dla literackiego laika jak ja, niemożliwy do opisania…
Wycieczka, wyprawa czy może podróż życia? Nie wiem. Z pewnością jest to historia, która zapada w pamięć do końca życia, jedna z tych które dziadkowie opowiadają zasłuchanym wnukom w zimowy wieczór przy kominku. Ruchliwe autostrady, ryk benzynowego silnika, prędkość narażająca przeciążony stary rupieć na nieoczekiwaną eksplozję i ta nie poskromiona ludzka chęć poznania, a potem satysfakcja zmieniająca się powoli w żal za przemijającym, utraconym. Ot taki mały sentymentalny epilog…
5 osób, 6 dni, 4 stolice, 700 złotych, 2000 kilometrów, wspomnienia? Miliony…
- W poszukiwaniu Wi Fi…- Bratysława
- Ringstraße – Wiedeń
Krzysztof Wantuch
[fb-like]