Kolorowe Gorgany

Miejsce: Gorgany (pasmo w ukraińskich Karpatach Wschodnich)

Czas: tydzień

Skład: trzy

Liczba przebytych kilometrów: ok. 1000 km

Sposób transportu: busy i pociągi

Noclegi: namiot, pociąg

Wskazówki:

  • Bez obawy – to, że wszyscy miejscowi mówią o niedźwiedziach rozszarpujących ludzi nie znaczy, że rzeczywiście je spotkasz.
  • Z miejscowymi raczej bez problemu dogadasz się po polsku, jednak warto znać cyrylicę.
  • Jadąc na Ukrainę nigdy nie używaj pociągów międzynarodowych – są strasznie drogie. Dojedź PKP do Przemyśla, dojedź za 2zł do Medyki, przejdź granicę, weź busik do Lwowa a tam pociąg w góry.
  • Restauracje i bary są istotnie tańsze niż w Polsce – będąc akurat w miasteczku można wreszcie tanio zamienić kanapki na obiad!
  • Koniecznie spróbuj kwasu chlebowego lanego z beczki w barze przy drodze we wsi Kwasy (lub gdziekolwiek indziej) – nie znajdziesz nic lepiej zaspokajającego pragnienie!

Koszt:

ok. 100zł

  • 40zł na pociągi w Polsce
  • 20zł na pociągi i busy n a Ukrainie (np. Bilet ze Lwowa do Kwasów – 250km – w cenie ok. 6zł )

Opis:

We wrześniu 2010 roku odbyliśmy (ja, Marcin oraz Waciok) wyprawę w Gorgany, zwane najdzikszymi górami Europy. Pomysł na taki wyjazd pojawił się jakieś dwa lata wcześniej. Zmęczeni tłumami na polskich szlakach i w poszukiwaniu prawdziwej przygody,prawdziwych gór i w ogóle wszystkiego co prawdziwe oraz naturalne postanowiliśmy wybrać się w najdziksze ostępy naszego kontynenty. I wybraliśmy się w nie już w 2009 roku, ale zaczęliśmy od innego pasma Karpat Ukraińskich – Świdowca. Jak się później okazało, ze względu na ograniczony czas którym dysponowaliśmy udało nam się jedynie zahaczyć o prawdziwe Gorgany. Stąd też rok później wybraliśmy się w samo ich serce. Wędrówkę zaczęliśmy od wsi Osmołoda, dalej skierowaliśmy się w stronę Popadii by w następnych dniach podążać za słupkami starej granicy Polski z Czechosłowacją z lat 20′ minionego już wieku. W ciągu ponad tygodniowej wędrówki nie mieliśmy żadnego kontaktu z cywilizacją, oprócz samego początku i końcówki trasy nie spotkaliśmy na trasie nikogo. Żywiliśmy się grzybami podsmażanymi na ognisku i tym, co przytargaliśmy w plecakach. Wspaniała, potężna przyroda i historia zaszyta w takich detalach jak resztki podkładów kolejowych leśnej kolei zwożącej drewno czy krzyżu polskich legionów. Świetny kierunek dla wszystkich tych, którzy kochają naturę i którzy lubią czuć się samowystarczalni. Wśród zapewnionych atrakcji: kąpiele w strumieniach, posiłki z ogniska, deszcze (niespokojne), gubienie szlaku (którego de facto nie ma) i conajmniej doba przedzierania się przez gęstą, trzymetrową kosodrzewinę.

gorgany

Gorgany, skały

Świdrowiec

Sosny, Gorgany

Po więcej należy zajrzeć na http://fizyk-w-podrozy.blogspot.com/

Wojciech Ganczarek

[fb-like]