Autor:
Piotr Czyszpak
Miejsce:
Polska -> Słowacja -> Austria -> Czechy
Czas podróży:
5 dni
Liczba przebytych Km:
1200
Ilość osób:
2
Koszy na osobę w zł:
65 złotych, 17 euro i 490 koron
25zł – pociąg z Wrocławia do Gliwic i 23zł – ze Strzelec Opolskich do Wrocławia
8euro – magnesiki na Lodówkę dla mamy :)))))
230 koron – na pociąg z Brna do Ostrawy
Reszta na jedzenie i napoje…
SUMA: ok. 215 zł
Środki transportu:
autostop, kolej
Jak tanio się przemieszczać? Jak tanio dotrzeć?
- Nie będę wielkim odkrywcą mówiąc że jak pociągiem to najniższą klasą i kolejami regionalnymi.
- Autostop jest o tyle dobry że jest tani i można zasięgnąć języka, ew. może ktoś zaproponować nocleg lub obiad.
- W Bratysławie staliśmy na obrzeżu miasta na przystanku autobusowym, łapaliśmy do centrum bez problemu nas zabrano, więc łapanie w mieście też nie jest straszne.
- Każde miejsce jest dobre, a jak jest złe to jest jeszcze lepsze bo ktoś się zlituje i przetransportuje nas w lepsze.
- W razie problemów z policją przy łapaniu, najlepiej jest podkulić ogon i udawać sierotkę która się zagubiła.
Noclegi (Gdzie tanio spać?)
- Znowu nie będę rewolucjonistą kiedy powiem że namiot lub w gościnie u dobrych ludzi, ew. namiot w ogrodzie u dobrych ludzi 🙂
- Innym miejscem dość kontrowersyjnym jest dworzec. W Brnie nas wyrzucili, ale na szczęście poznaliśmy pewnego Czecha który nam zaproponował nocleg u siebie, za to w Strzelcach Opolskich spałem już sam na peronie (bo dworzec na noc jest zamykany) i przyszedł do mnie ochroniarz, otworzył mi dworzec wpuścił mnie i zamkną. Miałem ciepło, sucho i twardo.
Co warto zjeść? (Regionalne potrawy i ich ceny)
- Niestety jedzenie regionalne i taniość nie idą często w parze, my niestety stołowaliśmy się w menażce i na kuchence turystycznej, plusem takiej diety jest cena i miejsca w których można zjeść. Np. Ogrody w Belwederze w Wiedniu.
- Nie są to dania regionalne ale w hipermarketach można znaleźć całkiem zjadliwe produkty gotowe w puszkach.
- W Słowacji i Czechach nie omieszkaliśmy jednak popić różnych piwek lokalnych. W Bratysławie zaraz koło zamku można znaleźć Zamocky Pivovar, czyli minibrowar. Budynek nie wyróżnia się niczym specjalnym, ale w środku mają naprawdę dobre piwo własnej roboty w cenie od. 1,7 euro za 0,5l.
Cenne wskazówki dotyczące odwiedzanego miejsca:
- Moje odczucie jest takie że zarówno z Czechami jak i Słowakami lepiej jest się dogadywać po Polsku niż próbować Angielskiego. Są to otwarci i przyjaźni ludzie dlatego chętnie pomagają jak tylko mogą. (Regułę zamyka baba z dworca w Brnie ;p)
- W Wiedniu i w Bratysławie warto zajść nad Dunaj, nie wiem jak u innych ale mi przypadła do gustu ta majestatyczna rzeka, samo siedzenie i odpoczynek nad nią jest przyjemne.
- DUŻY PLECAK PODRÓŻNY TŁUMACZY WSZYSTKO!!!! Dosłownie i w przenośni. Robisz sobie obiad w kuchence turystycznej w ogrodach Belwederu w Wiedniu? Myjesz zęby w toalecie galerii handlowej? Drzemiesz sobie smacznie na ławce w parku? Stoisz z wyciągniętą ręką przy drodze w dziwnym miejscu? Plecak tłumaczy wszystko…
Opis:
Podróż wyszła całkowicie niespodziewanie, razem z moją towarzyszką Zosią umówiliśmy się że pojedziemy do Torunia, a potem do Malborka. Jako że nie za bardzo mieliśmy fundusz postanowiliśmy pojechać autostopem. Na nasze szczęście plan mieliśmy luźny więc kiedy pojawiła się opcja zamiast na Łódź do Ustronia wskoczyliśmy i pojechaliśmy. W pięknych Beskidach spotkaliśmy małżeństwo przewodników górskich którzy zaproponowali nam nocleg w pięknej miejscowości Istebna. Następnego dnia dotarliśmy do Bratysławy, gdzie po zwiedzaniu nocleg zaproponował nam Słowak u siebie w ogródku gdzie rozłożyliśmy namiot. Kolejny dzień to przejazd do Wiednia, podwózka z lotniska do miasta radiowozem, niestety Wiedeń nas wystraszył cenami więc uciekliśmy do Brna, gdzie ciepły nocleg zaproponował nam pewien sympatyczny Czech. Następnego dnia z Brna udaliśmy się do Ostrawy pociągiem i dalej do Polski. W Polsce przyszło mi jeszcze już po rozstaniu z Zosią pod Gliwicami spędzić jeden dziki nocleg na dworcu w Strzelcach Opolskich, ułożyłem się na peronie na karimacie i w śpiworze, a po godzinie ochroniarz mnie znalazł i udostępnił mi budynek dworca gdzie miałem sucho, ciepło i bezpiecznie, bo zamknął mnie w budynku. Rano wróciłem pierwszym pociągiem do domu we Wrocławiu. Mieliśmy kilka propozycji żeby jechać dalej w świat ale niestety brakowało czasu bo jak pisałem miał być Toruń i Malbork. :)))
Pełna relacja na http://szpakowski.blogspot.com/2013/09/autostopem-do-torunia-przez-gliwice.html