Skip to main content
search
0

Naprawdę będzie filozoficznie. Dlatego kto nie lubi analizowania otaczającego nas świata, niech lepiej ucieka czym prędzej. Paćman jak tak sobie pedałuje cały dzień, to rozmyśla dużo. Dlaczego Pać-Man podróżuje tak, a nie inaczej? Dlaczego używa kostki i losu, a nie planuje sobie trasy? Dlaczego jeździ po Polsce? Jak wizja tej podróży konfrontuje się z rzeczywistością?

Po kolei.

Spis treści

Dlaczego nie od miasta do miasta, albo konkretnych atrakcji tylko wg punktów o losowych współrzędnych?

A w jakim kraju mieszkamy? Jak pomyślisz Polska, to jaki obraz widzisz? Bloki? Galerie? Pola? Łąki? Ja jako kiedy to zrobię widzę miasta. Ładniejsze i brzydsze, zadbane i zapuszczone, ale miasta. Jeżdżąc po Polsce do ciekawych miejsc też zazwyczaj docieramy do miast. Pomyślałem, że kiedy na obszar Polski naniesie się równoległe rozmieszczone punkty i  wg nich jeździć, będę mógł zbudować w głowie obraz Polski bardziej zbliżony do tego rzeczywistego. Co więcej, w ten sposób można poruszać się po drogach i oglądać miejsca, do których wcześniej żaden turysta nie dotarł. I chociaż siedząc w domu wydaje się to mało sensowne to będąc tam można poczuć się jak odkrywca, pionier. Utwierdziłem się w tym przekonaniu 6go dnia Pać-Mana, kiedy o zachodzie słońca jechałem po szutrowej drodze, księżyc już świecił na horyzoncie, a na mojej mapie byłem w miejscu, którego położenia nie byłbym w stanie określić w zrozumiały sposób obcej osobie nawet w przybliżeniu do 100 km.

Dlaczego rzut kostką, a nie wyznaczona trasa, nawet po wyznaczonych punktach?

Jeżeli swoją podróż dokładnie zaplanujemy, zazwyczaj nie możemy liczyć na przygodę. Wiemy gdzie będziemy i co zobaczymy. Podobnie jest w życiu. Jeżeli zawsze, wszystko dokładnie planujemy, bardzo ciężko jest żeby zdarzyło się coś niespodziewanego, coś co zmieni nasz standardowy tok myślenia, namiesza w głowie, skłoni do myślenia. Osobiście wierzę, że w moim życiu bardzo dużo ludzi, sytuacji, problemów do pokonania podrzuca Szef, który rządzi i dzieli. Ale my, ludzie, mając wolną wolę, też musimy mu dać przestrzeń do działania. Jeżeli zbudujemy swój własny, hermetyczny świat, z określonym planem dnia, z naszymi upodobaniami, rzeczami, których robić nie lubimy albo robić kochamy, nawet Bóg nie będzie mógł na siłę nam niczego zmienić. I wiadomo, nie zawsze, ale swoimi decyzjami możemy mu to ułatwić.

Jeżeli więc chcemy żeby nasza podróż nie tylko zostawiła na komputerze ładne zdjęcia, ale także w jakiś sposób wzbogaciła nasze życie, musimy otworzyć się na działanie niezależne od nas np. zamiast samemu decydować gdzie się pojedzie wylosować.

Tutaj jako przykład mógłbym wstawić sytuacje praktycznie z każdego dnia, ale niech wystarczy jeden. Gdybym sam zaplanował sobie trasę, na pewno nie pojechałbym w okolice, w których kręciłem się w okolicy 5go dnia wyjazdu. Wypadł wschód, nicy nic ciekawego, ale w efekcie nie spotkałbym tysięcy pielgrzymów po drodze, nie poznałbym kilkunastu fantastycznych osób, spałbym sam w lesie, bojąc się o rower, zamiast spokojnie spędzić noc i wieczór wśród przyjaznych ludzi i w końcu nie zobaczyłbym się ze znajomymi, którzy akurat wędrowali na Jasną Górę przez miejscowość, w której przebywałem.

Takie proste, a takie cenne. Rzut kostką, zamiast planu.

Dlaczego rowerem?

Bo jedziesz kiedy chcesz i w tempie jaki Ci odpowiada. Bo wszystko masz ze sobą, ale nie musisz tego dźwigać na plecach. Bo czujesz pęd powietrza na twarzy, nawet kiedy jest gorąco. Bo stanowi to wyzwanie i satysfakcję kiedy uda ci się pokonać każdy etap. Bo masz świadomość, że cały swój kraj przejechałeś o własnych siłach. Bo każdy fragment trasy znacz bardzo dobrze, a jednocześnie pokonujesz każdego dnia spore odległości. Bo kiedy byłaby taka potrzeba jesteś w stanie jednego dnia przejechać dużo więcej. Bo kiedy wsiadasz na rower czujesz się wolny. Bo pedałując mogę spokojnie pomyśleć i posłuchać muzyki, nie mając poczucia straconego czasu. Bo każdy pokonany kilometr traktuje jako osiągnięcie.

Dlaczego Polska?

W ostatnich latach sporo jeździłem za granicę. Bliżej, dalej, ale zawsze porównywałem to co jest tam, do tego co jest w Polsce. Tylko tak w zasadzie to nigdy nie włóczyłem się po Polsce tak jak robię to w innych krajach, więc jak mogę to realnie porównywać? Chciałem co rano, po kilkunastu kilometrach jazdy, stanąć spokojnie przy małym, lokalnym sklepie zatrzymać się i kupić sobie świeżą bułkę, miejscową sałatkę, kiełbasę, drożdżówkę i puszkę zimnej coli albo oranżady. Chciałem poznać nowych ludzi, z którymi będę miał kontakt później nie tylko na facebooku i odwiedzić znajomych w ich miastach w ciekawych, innych niż zazwyczaj okolicznościach. Wpaść na noc, zjeść obiad, pogadać. W końcu chciałem podelektować się pięknem i różnorodnością naszego kraju. Klimatem, który jest najlepszy na świecie. Nie za zimno, nie za ciepło. Poczuć zapach powietrza, co czasem nie jest takie łatwe. Budzić się w takiej scenerii:

DSC_0289600

Jestem w trasie ponad tydzień, ale mam wrażenie jakbym był dużo dłużej. Pewnie nie przywiozę z niej niesamowitych przygód i historii zapierających krew w żyłach. Ale przywiozę coś, dla mnie, dużo cenniejszego. Poznałem już kilkanaście świetnych charakterów, historii ludzi i ich doświadczeń. Odwiedziłem kolejnych kilkunastu znajomych i spędziłem z nimi świetny czas. Czekam na kolejną dawkę.

Zdaje się, że paćmanowy styl podróży nie skończy się tylko na rowerze i tylko na Polsce…

Losowanie na dziś

Zamiast rzutu kostką wykorzystuję drugą kartę;

dama2

„Wybierz kierunek”, dlatego jutro jadę z Ełku w okolice Pisza, a potem los zdecyduje.

[fb-like]

Pać-Man

 

Patryk Świątek

Autor Patryk Świątek

Lewa półkula mózgu. Analizuje, roztrząsa, prześwietla. Oddany multimediom i opisywaniu przygód. Laureat konkursów fotograficznych. Autor reportaży, lider stowarzyszenia "Łanowa.", założyciel "Ministerstwa podróży". Nie może żyć bez pizzy.

Więcej tekstów autora Patryk Świątek

Dołącz do dyskusji! 3 komentarze

Miejsce na Twój komentarz

*