wioska afrykanska
Autor:

Karolina Solecka

Miejsce:

Gambia & Senegal

Czas podróży:

17 dni

Liczba przebytych Km:

13 700

Ilość osób:

5

Koszy na osobę w zł:

Bilety lotnicze = ok. 790zł/os. + koszty podczas pobytu ok. 1180zł (150$+10£+160€)
TOTAL: 1970zł

Środki transportu:

samochód, statek, czółno, samolot, buty

Jak tanio się przemieszczać? Jak tanio dotrzeć?

Bilety lotnicze z Polski do Afryki:

  • Warszawa Modlin – Barcelona El Prat, linia Ryanair,130,20 zł
  • Barcelona – Banjul (Gambia), linia Vueling,115€ = ok. 485zł
  • Banjul – Manchester, linia Fly Thomas Cook, 26€ = ok. 110zł
  • Liverpool – Warszawa Okęcie, linia Wizzair, 11,5£ = ok. 60zł

Razem ok. 790zł
Transport pomiędzy lotniskami Manchester – Liverpool prywatne taxi 50£/5os.= 50zł/os
Wszystkie loty z bagażem podręcznym.
Transport w Gambii i Senegalu nie jest bardzo drogi, ceny paliwa są zbliżone do Polski.

Opcje transportu:

  • minibusiki (w Gambii nazywane gelli-gelli a w Senegalu Ndiaga Ndiaye),najpowszechniejsza i najtańsza forma transportu na dłuższych dystansach, ich jedyny mankament to fakt, że ruszają dopiero po zapełnieniu wszystkich miejsc,
  • zielone publiczne autobusy dalekobieżne – autobusy te mają ponoć ustalony rozkład jazdy, nie bardzo wiem jak go odszukać i skąd ruszają autobusy. Nam udało się nim jechać raz z Georgetown do Wassu za 15 dalasi, standard wysoki: siedzenia wyłożone fabryczną folią 😉
  • taksówki Sept-place – taksówki dla siedmiu osób, jeżdżą na ustalonych trasach, zbierają komplet 7 pasażerów. Zwykle o jakieś 30% droższe nić minibusiki
  • statek – tą opcję wykorzystaliśmy na trasie Dakar – Ziguinchor, bilet na miejsce siedzące ok. 16 000 CFA/os. – naprawdę warto, czysto, ciepła woda w łazienkach. Istnieje opcja wynajęcia kabiny, gdy my rezerwowaliśmy nie było nic wolnego.

Przykładowe ceny minibusików:

Gambia:

  • Brikama – Soma 100 dalasi (D) + 100 D za bagaż,
  • Soma – Georgetown 100 D,
  • Wassu – Farafenni 100 D,
  • Gunjur – Serekunda – 27 D

Senegal:

  • Keur Ayip – Kaolack 2000 CFA (frank)
  • Kaolack – Touba – 1500 CFA,
  • Touba – Saint Louis – 2850 CFA
Noclegi (Gdzie tanio spać?)

Zarówno w Gambii i w Senegalu udało nam się korzystać z Couchsurfingu (4 miasta) i były to bardzo fajne doświadczenia. Jednak przy poszukiwaniu hostów trzeba uważnie czytać profile w poszukiwaniu negatywnych referencji, gdyż takie się niestety zdarzają.
Ponadto wynajmowaliśmy pokoje w hotelach, motelach, guesthousach itp.
Szczególnie polecam:

  • Kaira Konko w Somie, bardzo czysto, pokój z łazienką 400D, z łazienką w korytarzu 300D
  • bungalowy w Foot Step Lodge w Gunjur 2000D za domek/noc, bardzo klimatyczne miejsce, bogata przyroda, z dala od zgiełku miasta, bungalow to 2 sypialnie, pokój dzienny i aneks kuchenny i oczywiście łazienka.

Noclegi w skromnych warunkach nie powinny przekroczyć 10$/os, w większości miejsc są zainstalowane moskitiery.

Co warto zjeść? (Regionalne potrawy i ich ceny)

Tradycyjna potrawa to ryż z rybą albo ryż z mięsem, takie danie można zjeść za ok. 6-7 zł, wszystko jest dość mocno przyprawione.
Można również spróbować ryżu z sosem z orzeszków ziemnych i mięsem, za ok. 10zł. Orzeszki to tutejsze dobro narodowe, dlatego często pojawiają się w menu.
W Gunjur danie z ryżu i lepszej jakości ryby, bardziej w stylu europejskim to koszt ok. 20-25zł.

Cenne wskazówki dotyczące odwiedzanego miejsca:
  • Bilety. Można kupować tak jak opisałam lub skorzystać z czarterów last minute Rainbow Tours,loty w 2 strony z Wawy za ok.1300 zł
  • Wizy. Do Gambii wiza została zniesiona 1 lipca 2013r. Warto jest mieć ze sobą wydruk z strony ambasady, bo nie wszędzie Gambijscy pogranicznicy są zorientowani w przepisach. Wizę do Senegalu można wyrobić na granicy lądowej lub na lotnisku,koszt 50 euro (płatne w CFA).W PL nie ma Ambasady Senegalu.
  • Pieniądze. W Gambii bankomaty są rzadkością, lepiej mieć gotówkę. Na lotnisku w Banjul jest kantor. Nie ma znaczenia czy wymieniamy $ czy €. W Senegalu kurs euro jest stały i wynosi 1€ = 650 CFA.
  • Język. W Gambii językiem urzędowym jest angielski,w Senegalu francuski. Ponadto istnieje wiele afrykańskich języków. Przy odrobinie inwencji i wyobraźni można spokojnie podróżować znając jedynie angielski.
  • Transport. W każdym mieście znajdują się dworce, z których jeżdżą minbusy i sept-place taxi. W większych miastach Senegalu dworców jest kilka, dlatego należy się upewnić,z którego odbywają się kursy do interesującej nas destylacji.
  • Zakupy. Targowanie się to podstawa. W Senegalu dostaliśmy wskazówkę żeby proponowane ceny dzielić co najmniej przez 3 w ten sposób jest szansa, że uzyskamy cenę prawidłową.
  • Zakwaterowanie. Nie rezerwowaliśmy kwater, większość noclegów braliśmy z przewodnika Lonely Planet lub z polecenia miejscowych mieszkańców.
  • Elektryczność. W Gambii w większości miejsc są brytyjskie wtyczki, dlatego należy wyposażyć się w przejściówki. W ciągu dnia często występują przerwy w dostawie prądu, zwłaszcza w Gambii.
  • Woda. Przy zakupie wody butelkowanej trzeba zwracać uwagę czy jest oryginalnie zakorkowana.Woda sprzedawana w woreczkach również jest w porządku jednak nie smakuje dobrze.
  • Szczepienia. Obowiązkowym jest żółta febra,czasami policja kontroluje żółte książeczki szczepień.Nie stosowałam tabletek na malarię jednak jest to zalecane.Konieczne jest stosowanie repelentów,robactwa jest tutaj co niemiara.
Opis:

Podróż rozpoczęła się od 24-godzinnego stopoveru w Barcelonie. Potem nadszedł czas na zasadniczą część wycieczki czyli czarny ląd. Po Gambii i Senegalu zrobiliśmy ok. 2 tys. km po lądzie i wodzie. Nasza trasa to Farato–Brikama–Soma–Georgetown–Wassu–Farafenni–Kaolack–Touba–Saint Louis–Parc Langue de Barbarie–Dakar–Ile de Goree–Ziguinchor–Koubalan–Bignona–Gunjur–Banjul. Zarówno w Gambii jak i w Senegalu ciężko doszukiwać się jakiś typowych atrakcji turystycznych. Trzeba po prostu czerpać radość z samego faktu bycia tutaj i podróżowania. Wśród atrakcji można wspomnieć o: wycieczce łódką po rzece Gambia (Georgetown, obserwacja ptaków i hipopotamów); kamienne kręgi w Wassu wpisane na listę UNESCO (całość nie oszałamia); największy meczet Afryki w Toubie (był w remocie, porównując do Blue Mosque w Stambule wygląda dość ubogo); Saint Louis (miasto bardzo klimatyczne, z dużym potencjałem turystycznym); Parc Langue de Barbarie (fantastyczne miejsce, można spotkać flamingi i miliony krabów); Ile de Goree (wysepka oddalona kilka kilometrów od tłocznego Dakaru, można dostać się tam promem – 5200 CFA/os w dwie strony, to miejsce to zupełnie inny Senegal, bez stert śmieci, za to z ciekawą przyrodą, kolorowymi zabudowaniami i super widokiem na Ocean, wg mnie „must see” w Senegalu); rejon Ziguinchor (zdecydowanie inny świat niż na północy kraju, wspaniała przyroda i brak wielkich miast, wioski Diola – to powinno przekonać do odwiedzenia tego obszaru); Lac Rose – jezioro różowe niedaleko Dakaru (różowa poświata jest widoczna raczej w porze suchej, gdy stan wody jest niższy, nam nie udało się doświadczyć tego widoku).
Porównując Gambię i Senegal to ten pierwszy kraj wg mnie zdecydowanie wygrywa. Ludzie są bardziej przyjaźni, dbają o turystów, chcąc pozostawić po sobie dobrą opinię w świecie, jest zdecydowanie czyściej, nie ma dzikich wysypisk śmieci na każdym rogu. Przyrodę Gambii oceniam na takim samym poziomie jak na południu Senegalu, i tu i tu jest pięknie.

port w afryce

flamingi natura