Skip to main content
search
0

Nadszedł czas, żeby zdradzić Wam przynajmniej część naszych tegorocznych wakacyjnych planów. Będzie trochę przewrotnie, ponieważ tym razem ruszamy z Bartkiem na dwie różne wakacyjne wyprawy. Dzisiaj parę słów o moim projekcie, a i Bartek pewnie wkrótce uchyli rąbka tajemnicy odnośnie swojego wyjazdu.

Kolokwialnie mówiąc zawsze chciałem na wakacjach pojechać gdzieś na rowerze. I żeby było to trochę dalej, niż na okoliczną górkę. Zawsze brakowało czasu. Zawsze były inne opcje. Tym razem postanowiłem – rower i już!

Z drugiej strony z roku na rok na wyjazdy ciągnęło nas coraz dalej. Bałkany, Maroko, Gruzja, Indie, Nepal. I już, już spoglądałem na loty do Ameryk, na Daleki Wschód, czy do Afryki, kiedy pomyślałem: „a może by tak wreszcie Polska”?

Zajęcia terenowe z uczelni otworzyły mi nową perspektywę poznawania świata. Ruszając w Sudety, Roztocze czy w miejską dżunglę Górnego Śląska odkrywałem miejsce niesamowite i kompletnie nieznane! No bo kto wie, że każdy próg skalny, z którego spływa woda, tworząc słynne „Szumy nad Tanwią” to uskok tektoniczny, który ciągnie się czasem nawet kilka km w dół. Kto wie, że tuż obok znajduje się nieczynny kamieniołom, w którym pośród kredowych skał można, tak po prostu, znaleźć ogromne skamieliny i kości dinozaurów z przed milionów lat? Nie uświadamiamy sobie przejeżdżając przez Chęciny, że kiedyś była w tym miejscu 3 km góra, albo zjeżdżając na nartach w Kluszkowcach, że jeździmy po nieczynnym wulkanie. Jeśli nie jesteśmy pasjonatami, nie będziemy wiedzieli, że niegdyś spora sudecka miejscowość Miedzianka zniknęła z map po tym jak zaczęto tam wydobywać uran, a Bytom lada moment może się zapaść pod ziemię, po tym jak wydobyto spod niego cały możliwy do wykorzystania węgiel.

Takich smaczków w Polsce jest tysiące, trzeba tylko o nich wiedzieć. Dlatego porzuciłem standardowy pomysł na podróżowanie od atrakcji do atrakcji i wymyśliłem akcję o wdzięcznym tytule:

Polska Gra Cykliczna

Naniosłem na mapę 49 regularnie rozmieszczonych, losowo wybranych punktów.

polska-punkty

Każde dwa sąsiadujące punkty (bez przekątnych) dzieli mniej więcej 120 km po linii dróg, czyli tyle ile realnie da się przejechać jednego dnia na rowerze, podczas dłuższego wyjazdu. Każdy punkt ma określone, dokładne współrzędne.

Swoją podróż będę prowadził właśnie po tych punktach. W każdym z nich postaram się jak najwięcej dowiedzieć o przyrodzie, geologii, rzeźbie terenu tego miejsca oraz poznać historię i ludzi, którzy tam mieszkają.

Żeby dodać trasie kolorytu nie będę sam wybierał do którego punktu pojadę następnego dnia. Nie byłbym też w stanie dojechać do wszystkich punktów. Dlatego o tym gdzie pojadę następnego dnia zdecyduje los. A konkretnie rzut kostką.

Do dyspozycji będę miał także kilka specjalnych kart ratunkowych jak dodatkowy rzut lub przeniesienie o kilka punktów w linii prostej z możliwością wykorzystania innego środka transportu.

Dodatkowo chciałbym, żeby każdy kto będzie miał ochotę, dołączył do mnie na jeden odcinek trasy – co by nie było smutno jechać cały czas samemu.

Czas akcji: sierpień. Kilkanaście – dwadzieścia kilka dni.

Wkrótce na blogu pojawi się szczegółowy opis całej akcji, z dokładnymi zasadami gry i miejscem startu, a tymczasem nie szczędźcie mi w komentarzach wskazówek, pomysłów lub poprawek jakie byście wprowadzili sami do projektu, póki jeszcze mogę je uwzględnić. No i tak dla research’u: kto chciałby dołączyć na jeden odcinek?

[fb-like]

Patryk Świątek

Patryk Świątek

Autor Patryk Świątek

Lewa półkula mózgu. Analizuje, roztrząsa, prześwietla. Oddany multimediom i opisywaniu przygód. Laureat konkursów fotograficznych. Autor reportaży, lider stowarzyszenia "Łanowa.", założyciel "Ministerstwa podróży". Nie może żyć bez pizzy.

Więcej tekstów autora Patryk Świątek

Dołącz do dyskusji! 15 komentarzy

  • Marta kwadrat pisze:

    Z kąd ciekawostki przytoczone w tekście? Szukam ciekawego przewodnika po Polsce, zawierającego podobne „perełki”. Mógłbyś jakieś polecic? Pozdrawiam

  • anka pisze:

    gdybym jeszcze była w stanie przejechać te 120km w jeden dzień, to chętnie dołączyłabym na jeden odcinek 😉

  • Mateusz pisze:

    Mieszkam całkiem blisko kropki w województwie opolskim, niedaleko granicy z Czechami, zapraszam na nocleg i przestrzegam przed Wałbrzychem.

  • P. pisze:

    chciałabym bardzo się przyłączyć, acz już trzeba byłoby zacząć trenować…

  • Marcin Nowak pisze:

    Boże przypomniał mi się egzamin z podziału administracyjnego. Cyrkiel lądował w kropeczce i 10 sekund na powiedzenie jaka to gmina 🙂

    pomysł zacny!

  • Adam pisze:

    Nie można powiedzieć kto dołączy, bo sam przecież jeszcze nie wiesz gdzie pojedziesz. Zamierzasz coś ze sobą brać? Ja myślę czy się nie przejechać przez całą Polskę tylko z ładowarką do telefonu…no i samym telefonem. Od najdalej na płd wysuniętego punktu do najdalej na północ. Jakiś couch itd po drodze. Jeśli wylądujesz ok. Łodzi to pisz na adammada1@gmail.com mogę się przejechać, pogadać itd

  • agnieszka pisze:

    fajny pomysł. bardzo mi się podoba. ahoj , przygodo!

  • Ewka pisze:

    Bardzo ciekawy pomysł! Chętnie dołączę w drugiej połowie sierpnia 🙂 Będę śledzić!

  • Paulina pisze:

    lubelszczyzna, Radzyń Podlaski. Jakby co masz u mnie nocleg i okolice Ci pokaże, oczywiście na rowerze 😉

  • Świetny pomysł!

    Też mi się od razu przypomniał The Diceman 🙂

  • Agnieszka Kaluga pisze:

    Jakby co, przypominam, że masz nocleg w Poznaniu.:*

  • Justyna Kloc pisze:

    Pamietam, ze kiedys strasznie lubilam taki program „pordroze na chybil trafil” (http://en.wikipedia.org/wiki/The_Diceman_(TV_series)) i dwa dni temu nawet o nim myslalam wspinajac sie na gore Kanionu Colca. Teraz patrze na Twoj post i zastanawiam sie jaki to dziwny zbieg okolicznosci… Nie myslalam o tym programie od wiekow (a ogladalam go chyba z 10 czy 15 lat temu) i teraz w ciagu trzech dni dwa razy przyszedl mi on do glowy (raz sam z siebie i raz za Twoja sprawka :)) Moze to jakis znak, ze i ja powinnam zaczac w ten sposob podrozowac 🙂 Pozdrawiam z Peru!

    http://poriomaniacy.blogspot.com/

  • Maria pisze:

    Ojeju, ojeju, ojeju, co za genialny pomysł 🙂

    Aż mnie korci żeby się dołączyć na jakiś pomorski etap, ale niestety wybywam we własną podróż życia.
    W każdym razie powodzenia i baw się dobrze!

Miejsce na Twój komentarz

*