Czas leci, studenci właśnie dostają dwóje na pierwszych terminach, niektórzy w myślach otwierają już pierwsze wiosenne wina w plenerze, a my szykujemy się do kolejnej wyprawy. Tym razem tygodniowej. Tym razem do … Maroko! Tak. Całkiem nie dawno Patryk pisał, że kiedyś na pewno tam wróci. Wraca szybciej niż mógłby się tego spodziewać. Już za 7 dni.
Co w planach?
Odpuszczamy miejsca, które już odwiedziliśmy. Chcemy trochę więcej – spróbujemy sprawdzić kilka lokacji przeciętnie opisanych w przewodnikach lub zupełnie im nie znanych. W tym celu udajemy się na południe. Jeśli komuś nieobca jest mapa i interesuje go dokładniej gdzie będziemy to mogę zdradzić, że obszar naszych działań zamyka się teoretycznie w trójkącie Sidi Ifni-Warzazat-Essaouira. Poleżymy tam chwilę na dzikiej plaży, skosztujemy sardynek w porcie rybackim, zaglądniemy do kilku mieścin w Antyatlasie, pozrywamy trochę dziko rosnących daktyli i postaramy się sfotografować parę kazb (liczę na dotarcie do Ajt Bin Haddu).
Wyprawa poza sezonem turystycznym więc liczymy na niższe ceny i więcej autentyczności ze strony rodowitych mieszkańców.
A co do pomocy:
Może ktoś chce coś ekhm.. egzotycznego?
Jakieś pachnidło dla dziewczyny albo chustę dla teściowej ?
Zobaczymy co da się zrobić 😉
[fb-like]
O, chusta – jak najbardziej:)
Jak długo zamierzacie tam zwiedzać?
Jest napisane w tekście 🙂 Niestety tylko tydzień. Studia nam przeszkadzają.
Egzotycznego…? Może jakąś miłą dzierlatkę… 🙂 A tak w ogóle to miłego wypadu i powodzenia – nie wiem czego życzy się podróżnikom? Parafrazując, to chyba będzie tak – połamania nóg 🙂