Ostatnimi czasy na Paragonie zawiewa rozdzierającym serce smutkiem i bucha wysysającą energię stagnacją. Pochłonęło nas totalnie przygotowywanie tajemnego, podróżniczego skryptu (info już wkrótce), co połączone z realizowaniem obowiązków dnia codziennego ograniczyło czas jaki zwykle poświęcamy na wstrzykiwanie w stronę kolejnych dawek informacji, relacji i roztargnionego pisarstwa. Powoli jednak chude lata dobiegają końca, rozpocznie się tłusta, suto zakrapiana nowymi projektami era i w związku z tym meldujemy co następuje!
Pierwsza sprawa – dokopujemy się powoli do dna naszych grubo nawarstwionych zaległości. Hulają już linki do zwycięskich paragonów (dla przypomnienia : lista zwycięzców), wypadałoby więc żebyście je pooglądali afiszując jednocześnie swoją aprobatę lub niesmak. Opiniotwórcze masy też muszą wyrazić swoje zdanie, z tej racji odpalony zostanie również klasyczny, demokratyczny i suwerenny konkurs na laureata publiczności, lecz dopiero wtedy, kiedy wszystkie paragony będą już wisieć na stronie. A machina dodawania Waszych prac jak widać prężnie ruszyła i podejrzewam, że w tempie 12sztuk/dzień, w przeciągu bieżącego tygodnia, zapełnią one już zbyt długo niewypełnioną lukę. Przypominamy, że paragonów otrzymaliśmy 95, łatwo więc sprawdzić, że z matmy jesteśmy całkiem nieźli. Zakładka Paragony przekształci się teraz w istną, wielofunkcyjną kaplicę każdego wyznawcy frywolnego podróżowania, religia rozwija się w zadowalającym rytmie i przekabaconych na Jasną Stronę Mocy pojawia się coraz więcej. Wielka w tym zasługa wszędobylskich misjonarzy (czyli Was), objeżdżających cały świat w te i we w tę. Ta edycja konkursu była dla nas niebiańskim objawieniem i czujemy się spektakularnie namaszczeni i pobłogosławieni tym, jak zareagowaliście na konkursową mobilizację. Szczere i serdeczne dzięki!
Koniec pochwalnych psalmów, czas na moment proroctwa. Paragon nie będzie cały czas taki sam przecież, coraz więcej za nami wszelakich wydarzeń i doświadczeń, naturalnie więc musi się on rozwijać. Kilka rzeczy ze strony zniknie, pojawią się nowe, część przetasujemy a stęchłe i zapleśniałe działy wartko odświeżymy. Może nawet uda się dodać trochę blasku i magii grafice, która jak póki co widać, jest płaska niczym Ziemia w XIV wieku i gładka jak tyłek niemowlęcia. Zadbamy też bardziej o materiały multimedialne, przede wszystkim zdjęcia, a chodzą też słuchy, że mają pojawić się filmy – reportażowe, przygodowe i sytuacyjne, lecz ta część naszego konceptu jest jeszcze w powijakach.
Teraz zwracamy się do Was drodzy czytelnicy – z prośbą o poradę i wskazówki. W połowie lipca uciekamy do Indii a zależy nam na odpowiednim obyciu i przygotowaniu. Także jeśli jesteś młodym, atrakcyjnym, zapalonym i otwartym podróżnikiem bądź pasjonatem Indii to prosimy, poleć nam jak najwięcej ukazującej prawdziwy obraz Indii literatury faktu, wykładającego kulturę i zwyczaje kina, śmiesznych i podłych filmików z tamtejszych gimnazjów, a nawet szlagierów hinduskiej muzyki pop. Poważnie liczymy na merytoryczne wsparcie, nie chcielibyśmy niczego przegapić!
Także u nas dzieje się mniej więcej tyle. A jak tam u Was? Świtają już w głowach wakacyjne plany?
[fb-like]PS Książki do zwycięzców poślemy jutro także chyba jeszcze w tym tygodniu można się ich spodziewać. Natomiast facebookowy, rebusowy konkurs rozstrzygniemy do końca czerwca. Dwa ostatnie zadania czekać będą 20go i 27go. Do boju.
Oto co znalazłam na temat Indii… ;D
http://mistrzowie.org/447085/Slub
Ja polecam „Maximum City. Bombaj”! Grube, ale treściwe, i z osobistej perspektywy pisarza, który po latach wraca do swojego rodzinnego miasta:) Bombaj w tej książce przytłacza, zadziwia i fascynuje.
o Indiach trochę już napisałam na swoim blogu, m.in.:
http://emiwdrodze.wordpress.com/2012/03/29/kolejny-przystanek-%E0%A6%95%E0%A6%B2%E0%A6%95%E0%A6%BE%E0%A6%A4%E0%A6%BE/
http://emiwdrodze.wordpress.com/2012/04/03/z-wizyta-u-matki-teresy/ Będzie więcej :)A jeśli chodzi o szlagiery hinduskie, to ostatnio największym hiciorem jest:http://www.youtube.com/watch?v=xQhYgPXy5Oo
Skoro wszyscy tu beda pisac swoje plany podrozowe to takie pytanie mnie naszlo… Bylem w sumie w Abchazji, natomiast do Osetii Poludniowej (oficjalnie) wjechac sie od Gruzji nie da… A przeciec to tak blisko° Z drogi miedzy Gori a Kutaisi to raptem kilka kilometrow. I bije sie w piers, ze nie pojechalem zobaczyc jak wzglada ta granica. Wlasciwie to nie wiem czemu tego nie zrobilem… Chyba zapomnialem , )
No ale do rzeczy: czy ktos tam byl, widzial jak to wyglada? A jak nie byliscie to jedzcie, chetnie przeczytam i zobacze zdjecia. O. Zaloze sie, ze nie pogadacie z pogranicznikami po osetynsku ; )
Waszym mega plusem są przeciekawe (dodatkowo też humorystyczne) relacje pisane. Więc filmiki jak najbardziej tak, ale proszę, niech nie zastępują w zbyt dużym stopniu tekstu 😉 Strona nie jest zła, graficznie mi się podoba bo jest czysto i przejrzyście. Co do wakacyjnych planów to Islandia za miesiąc na 2 tygodnie (Paragon od 1200 do 2000 zł :P)
Ja może nie jestem „atrakcyjnym, zapalonym i otwartym podróżnikiem bądź pasjonatem Indii”, co najwyżej młodym {też rzecz sporna…} amatorem podróży, a jeszcze lepiej amatorką, ale ostatnio przeczytałam rewelacyjną książkę Pauliny Wilk „Lalki w ogniu. Opowieści z Indii”. Rewelacja, prawdziwe Indie widziane oczyma polskiej dziennikarki. Polecam!