Pytają często jak zaowocowało zwycięstwo na Bloga Roku. Pomijając zdobyte vouchery, hype i ogrom gratulacji musiało się przecież dziać coś jeszcze. I właśnie się dzieje. Kochana firma Opodo zaproponowała nam żebyśmy w przeciągu 6 dni odwiedzili 3 miasta i sporządzili krótki przewodnik wsparty autorskimi relacjami. No to lecimy. Amsterdam, Dublin, Paryż. Nowy mix reklamowo-przygodowy.
Na pewno będą jaja. Nie przypominam sobie żebyśmy zgrabnie odnajdywali się w sytuacjach, w których trzeba działać zwięźle. Czas spędzony w każdym z miast trzeba będzie wykorzystać maksymalnie i bardzo wydajnie także z harmonogramu wyjazdu już na samym początku wykreśliliśmy ukochane policzkowanie budzika i poobiadowe drzemki. Patryk Świątek i Bartek Szaro na ten tydzień zamienią się w tytanów pracy wykorzystujących swoje bystre umysły rycerzy Jedi do wnikliwych obserwacji, które przełożą się na wystrzałowe, blogowe teksty serwowane live. Pierwszy raz od wydumania notki 13 typów kierowców na „nie” urodzimy coś na gorąco, prosto z miejsca pobytu. Codziennie, zaczynając od jutra, pojawiać się będzie pewnie dość chaotyczny wpis o tym, co przez dobę pobytu w danym mieście wywołało w nas najbardziej promieniujące emocje.
Zaczniemy od poukładanego i liberalnego Amsterdamu, na którego temat ostatnio wariowałem. Dwa dni później dreptać będziemy w quasi-polskim Dublinie, a ostatnie, niepełne 48 godzin wyjazdu przeznaczymy na chyba najbardziej popularne w całej Europie miasto – Paryż. Frajda w najczystszej postaci, już nie mogę się doczekać co nam się przytrafi. Nigdy nie pisaliśmy relacji live, nigdy nie zmienialiśmy tak wyboiście lokacji w tak krótkim czasie. Pajda chleba z kolejnego pieca. Co prawda to tylko Europa Zachodnia i prawdopodobieństwo spotkania natchnionego szamana, poszukiwaczy złota czy tygrysa syberyjskiego jest znikome, ale w każdym miejscu można znaleźć coś dla siebie.
Poszukamy, a Wy nam przy okazji napiszecie nam czy już może tam szukaliście, czy może chcielibyście poszukać, a jeśli już szukaliście, to co udało się znaleźć.
Możemy się tak umówić?
[fb-like]
JSB!
Szaruś Szaruś! Jakiż to zwrot (z ukłonem) w mą stronę ;D zachód tez może być (w ostateczności ;p) no to teraz puszę się jak paw! Trzymajcie się chłopakyyy!
Teraz żeby odkupić winy muszę się wybrać na Biegun Północny 🙂
Wszystko fajnie, ale – nie zrozumcie mnie źle – spodziewałam się po Was czegoś…hmmm….zwalającego z nóg. Ale to nie moja wina, bo sami mnie do tego przyzwyczailiście;)
A ta sześciodniówka po oklepańcach Europy jakoś mnie nie porywa. Sądziłam, że taki fajny voucher wykorzystacie bardziej nieszablonowo.
Jednak ciągle jestem fanką, ciągle zaglądam w oczekiwaniu na nowy post i liczę, że coś porąbanego przytrafi się Wam na miejscu. Jak zawsze;-)
Jeśli dobrze zrozumiałem to ten trip nie jest finansowany z nagrody za BlogRoku, tylko jest to zwyczajna współpraca z firmą Opodo, która zresztą jest sponsorem głównym Paragoniady
Szczerze mówiąc to nie przeszło mi przez myśl, że ktoś odbierze to jako wycieczkę zorganizowaną za wygrany voucher:) Jim, dzięki za czujność!