Skip to main content
search
0
Wyciskarka do cytryn. Pierwszy polski projekt kosmiczny. Kopuła jak na sraczu. Pomnik ciemnogrodu polskiego. Koszmarny silos. Obudowa silnika. Architektura jak z Kazachstanu. Makabryła Tysiąclecia. Między innymi takie określenia można znaleźć w internecie pod adresem Świątyni Opatrzności Bożej, która stoi na warszawskim Wilanowie. Zainspirowany tymi określeniami wreszcie wybrałem się ją obejrzeć. Wróciłem zachwycony.

Historia Świątyni Opatrzności Bożej

Historia Świątyni Opatrzności Bożej rozpoczyna się zaraz po uchwaleniu Konstytucji 3 maja. Miała zostać ufundowana w podzięce za uchwaloną Konstytucję. Wznoszenie budowli w celu odwdzięczenia się Bogu za łaskę, za umożliwienie zrealizowania jakiegoś ważnego celu to dość powszechny motyw w historii Polski. W tym przypadku chodziło o uchwalenie karty praw i swobód obywatelskich, dokument wielkiej rangi, odciskający się skutkiem na całym społeczeństwie, więc i „dar” dla opatrzności musiał być sowity.

Bardzo szybko wzięto się za tworzenie koncepcji świątyni i jej realizację. Niestety tok prac przerwały rozbiory. Inicjatywę budowy wznowiono po odzyskaniu niepodległości, ale ponownie musiano jej zaniechać z powodu wybuchu II wojny światowej i dopiero w 1989 do niej powrócono. Została ukończona w 2016. 11 listopada odprawiono w niej pierwszą mszę.

Tak pokrótce rysują się losy Świątyni Opatrzności Bożej.

Współczesny projekt świątyni spotkał się z ogromną krytyką. Wyśmiewano jego bryłę, przesadny monumentalizm, prześcigano się w złośliwych porównaniach. Gdy pierwszy raz zobaczyłem ją na zdjęciach pomyślałem, że wcale nie wygląda tak źle, choć potrafiłem zrozumieć, skąd biorą się przytyki krytyków.

Przypomniał mi się od razu meczet Hassana II z Casablanki. Również współczesny, monumentalny, z rozsuwanym dachem. Odbiegający od kanonu piękna, do jakiego przyzwyczaić mogą chociażby misternie zdobione szkoły koraniczne, ale mający w sobie sporo siły i autorytetu. Zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Żałuję, że nie spytałem wtedy Marokańczyków jak go oceniają.

W końcu udało mi się znaleźć chwilę by Świątynię Opatrzności Bożej zobaczyć na żywo. Sądzę, że jej krytycy są w olbrzymim błędzie mieszając projekt z błotem. Moim zdaniem to kapitalna budowla, która za kilkadziesiąt lat stanie się symbolem Warszawy. Dlaczego tak uważam?

Świątynia Opatrzności Bożej. Dlaczego warto się zachwycić?

Bryła kościoła. Bryła nawiązuje do klasycznych wzorców – trudno uniknąć skojarzeń z rzymskim Panteonem. Nowoczesna realizacja inspirowana kształtem architektonicznego archetypu? Bardzo trafiony pomysł. I udanie zrealizowany w swoich proporcjach.

Profil wnętrza. Świątynia jest zbudowana na bazie sześcianu, ale przestrzeń w środku jest półkolista. Wchodząc do środka nie czujemy się, jakbyśmy byli w kostce, a w kuli! Świetne wrażenie. Można sobie nawet wyobrazić, że wchodząc do kościoła, wchodzi się do kopuły, która nad nim góruje.

Minimalizm wnętrza. To mi się podoba i tak chciałbym, żeby kojarzyła mi się instytucja współczesnego kościoła katolickiego. Nie z przepychem i ozdobami, a z prostotą i miejscem, które przede wszystkim ma służyć wspólnocie. Ten trend w architekturze sakralnej bardzo mi się podoba i Świątynia Opatrzności Bożej jest jego dobrym przykładem.

Okrągła nawa boczna. W Świątyni Opatrzności Bożej wybitnie ciekawy jest układ kościelnych przestrzeni. W klasycznym układzie kościoła, nawa główna znajduje się pomiędzy nawami bocznymi. Nawa główna jest okręgiem wpisanym w nawę boczną.  Prostokąty zamieniono na koła, co sprawia, że Nawami Bocznymi możemy przespacerować się dosłownie dookoła kościoła. Świetne!

Gra światła późnym popołudniem. Światło do wnętrza kościoła wpada przez wąskie i wysokie okna. Gdy robi się ciemno filary podtrzymujące strop oświetlają reflektory dające efektowne choć łagodne, kolorowe iluminacje.

Wpasowanie w okolicę. Świątynia Opatrzności Bożej stoi na obrzeżu nowoczesnego osiedla Miasteczko Wilanów. Nie wiem czy to przypadek, czy może architekci mieli taki zamiar ale kościół nie odbiega wiele stylem od charakteru osiedla. Dawno nie widziałem już nowo powstałej części miasta, gdzie kościół i budynki mieszkalne żyłyby w takiej zgodzie.

Wrażenie. Świątynia Opatrzności Bożej po prostu je robi. Spacerując po Miasteczku Wilanów widzimy jak co krok kopuła wychyla się sponad dachów bloków i intryguje. Jadąc w jej kierunku ulicą Rzeczypospolitej można się poczuć przyciąganym przez jakąś ogromną planetę. Kumulacja następuje, gdy stanie się u podnóża jej fasady. Dopiero stąd faktycznie czuć, jaka jest potężna.

Historia. Fakt, że inicjatywa powstania Świątyni Opatrzności Bożej nie zginęła przez ponad 200 lat w zawierusze dziejów i ostatecznie ją zrealizowano jest godny zastanowienia. Mało jest znanych idei, które istniały przez taki szmat czasu głównie w ludzkich głowach, przekazywane z pokolenia na pokolenie, aż w końcu doczekały się realizacji.

Kopuła. Każdy, kto choć trochę interesuje się architekturą z pewnością wie jak ważnym elementem w historii architektury jest kopuła, zarówno pod względem konstrukcyjnym jak i estetycznym. To właśnie kopuła Świątyni Opatrzności Bożej podsunęła prześmiewcom skojarzenia z wyciskarką do cytrusów i jest jej najbardziej kontrowersyjnym elementem. Mi się jednak jej kształt bardzo podoba – jest smukła a nie rozpasła, wydaje się być otwarta, co może nawiązywać do bliskiej relacji pomiędzy Bogiem a wiernymi, przy dłuższym przyjrzeniu sprawia także wrażenie niedokończonej, co z kolei może symbolizować ludzką niedoskonałość, stanowi najbardziej charakterystyczny element całej konstrukcji. Pamiętajmy, że architektura sakralna od zawsze pełna jest symboliki i formy jakie przyjmuje dzisiaj również nie są jej pozbawione. Dlatego śmiało możemy się w niej doszukiwać rozmaitych odniesień. Natomiast osoby mniej interesujące się architekturą będą pewnie w stanie znaleźć w niej podobieństwa do Gwiazdy Śmierci z Gwiezdnych Wojen.

Mistycyzm. Okazuje się, że mistyczną atmosferę można stworzyć nawet w monumentalnym, niemalże surowym gmachu. „Lewitujący” w miejscu ołtarza krzyż, stoły z wotywnymi świecami, szpalery relikwii świętych to elementy wnętrza, które sprawiają, że w Świątyni Opatrzności Bożej panuje duchowa atmosfera.

Akustyka? O tym nie miałem okazji się niestety przekonać, ale wydaje mi się, że Świątynia Opatrzności Bożej jest świetnym miejscem do słuchania muzyki. Wnętrza ścian do pewnego poziomu obłożone są drewnem, nad chórem wiszą natomiast olbrzymie drewniane blaty, które prawdopodobnie mają służyć prawidłowemu odbijaniu się dźwięku. Chętnie przekonałbym się, jak brzmi muzyka w tak ogromnej, a przy okazji zapewne właściwie akustycznie zaaranżowanej przestrzeni. 11 listopada odbywa się w niej koncert. Może to będzie dobra okazja?

Planujecie odwiedzić Warszawę? Oprócz Pałacu Kultury i Nauki, Centrum Nauki Kopernik, muzeów, Niewidzialnej Wystawy, czy ulicy Ząbkowskiej zaplanujecie także trochę czasu na wizytę na Błoniach Wilanowskich.

Dołącz do dyskusji! 9 komentarzy

  • Stanisław pisze:

    Piękna świątynia. Akustyka wspaniała. Polecam także do zwiedzenia dolny kościół, Aleję Darczyńców i Muzeum św. Jana Pawła II i błogosławionego kard. Wyszyńskiego. Niedawno w prezbiterium pojawiła się piękna figura Chrystusa zmartwychwstałego. Zapraszam także do Kaplicy Adoracji.

  • Tomasz pisze:

    Wyciskarka portfeli ludzkich. Warto wspomnieć że świątynia miała być projektem ponadwyznaniowym. W wydaniu obecnym koncepcja została zawłaszczona przez jedyną słuszną organizacje religijną w Polsce …

  • Artur pisze:

    Świątynie dla pogan, czcicieli bożków; a kościoły dla Chrześcijan, katolików. Per regulam.

    Modernizm i posoborowie w pełnej krasie, szkoda nawet alfabetu by coś dalej pisać.

  • Majka pisze:

    No i świątynia Opatrzności Bożej trafiła na moją listę „do zobaczenia w Warszawie”, a wcześniej chciałam ją zignorować. Niesamowite ile ciekawych rzeczy potrafiłeś w niej zauważyć i nam przekazać. Dzięki 😉

  • Muriel pisze:

    Niestety mi naprawdę ten kościół przypomina wielką wyciskarkę do cytrusów 😉 i chyba nic tego nie zmieni…

  • Nie gorliwy katolik. pisze:

    Ile dałeś tym bezdomnym jalmuzny ? Ilu z nich nakarmiles w tym miesiącu? Ilu przyodziales w te zimne dni? Zacznij rozliczanie od siebie. Taka moja rada. Wolę by moje pieniądze szły na kościoły, które tworzą dziedzictwo kulturalne Polski, niż by szły na państwo, zlodziejskich polityków i ich rodziny, które nie tworzą niczego.
    Pomysł o tym, gdy następnym razem będziesz zachwycać się Bazylika Św Piotra lub Sagrada Familia.
    Zgadzam się w pełni z autorem.

  • Kowzan pisze:

    … a bezdomni niech zamarzają w przydrożnych rowach, zachłanność i zakłamanie kleru nie zna granic. Na szczęście coraz mniej „owieczek” daje się doić! I na koniec pytanie: ile jest krytych pływalni w Warszawie, a ile kościołów?

Miejsce na Twój komentarz

*