Autor:

Wolak

Miejsce:

Poczdam, Berlin + nieudany wypad do Stralsundu zakończony odwrotem do Berlina

Czas podróży:

4 dni i 3 noce pod koniec maja

Ilość pokonanych Km:

1120

Ilość osób:

2

Noclegi:

1 x CouchSurfing w Poczdamie, 2 x nocleg w piwnicy nieruchomości należącej do kumpla ojca (Berlin)

Koszty na osobę zł:

ja – 14,22 € (około 61,50zł), Wojtek 18,90 € (około 81,37 zł)
(komunikacja miejska w Berlinie i okolicach – 12,50 € na głowę, Wojtek oprócz tego 5 € za Muzeum Pergamońskie, ja jako nieletni wszedłem za darmo, reszta na spożywkę – niewiele, bo z Polski przywieźliśmy m.in. 1,5kg kiełbasy i 3 chleby krojone Schulstadt)

Środki transportu:

autostop

Wskazówki dotyczące odwiedzonego kraju:
  • polecam berlińską Tageskarte na wszystkie linie komunikacji (w tym pociągi REGIO) – w zależności od tego jak duży obszar aglomeracji ma obejmować kosztuje 6-7 € ,
  • kontroli w S-Bahnie (kolejka naziemna) nie stwierdzono mimo wielu przejazdów, natomiast wsiadając do autobusu kierowcy należy okazać bilet, w podberlińskim REGIO byliśmy świadkami kontroli, metrem (U-Bahn) jechaliśmy tylko raz więc się nie wypowiem,
  • jeżeli nie skończyłeś jeszcze 18tki – jedź do Berlina, Muzeum Pergamońskie i jakieś 20 innych zobaczysz za friko,
  • rozrzucone po Poczdamie i innych podberlińskich miejscowościach parki pałacowe warto zwiedzać rano i wieczorem – wtedy nie ma tam turystów a jedynie miejscowi przechadzający się, jeżdżący na rowerach lub dokonujący porannej ablucji w jeziorku (wstęp wolny – parki funkcjonują jak normalne parki miejskie, płaci się jedynie za wejście do pałaców),
  • warto wybrać się na znajdującą się niedaleko berlińskiego Checkpoint Charlie wystawę Topografia Terroru (wstęp darmowy), głównie ze względu na pozostawiony w nienaruszonym stanie, w oryginalnym miejscu całkiem długi kawałek Muru Berlińskiego,
  • Berlin, podobno najtańsze z wielkich miast Bundesrepubliki, ma faktycznie całkiem przyjazne jak na strefę euro ceny, tańsze niż w Polsce jest chociażby piwo oraz słodycze typu Tofifee i Haribo
Wskazówki dotyczące obniżenia kosztów podróży:

AUTOSTOP W REICHU

  • na dwójkę Niemców wracających/jadących na wakacje przypada zwykle cały bagażnik i tylne siedzenia zawalone bagażami, co znacznie utrudnia im udzielenie podwózki,
  • żaden Niemiec nie weźmie Cię na stopa do służbowego auta (ponoć jest to kwestia ubezpieczenia, które obejmuje tylko użytkownika samochodu i jego małżonka)
  • stanie ze znakiem jest raczej nieefektowne, znacznie lepiej działa podchodzenie do kierowców na Raststatte (stacjach benzynowych z knajpami) których pełno na autostradach i pytanie „Entschuldigung, fahren Sie nach…?”
  • w województwach przygranicznych, jakby ktoś nie wiedział, 90% aut na niemieckich tablicach należy do Polaków, którzy raczej chętnie przewiozą Cię na drugą stronę Odry (jeżeli tylko mają miejsce),
  • na koniec bardziej ogólna uwaga – warto sprawdzić miejsca do łapania stopa na Hitchwiki Maps, inaczej można sterczeć 3 godziny na obwodnicy Berlina na stacji która znajduje się przed wjazdem do miasta, w związku z czym cały ruch kieruje się do stolicy, podczas gdy auta do upragnionej Polski zatrzymują się na innej Raststatte 20km dalej
Opis:

Dwuosobowa ekipa, ja (17) i Wojtek (19) na cel pierwszego wypadu stopem obrała Berlin i okolice. Po 7 godzinach stopowania byliśmy w Poczdamie. Miasto to mieszanka pięknej zabytkowej zabudowy z NRDowskim blokowiskiem. Wolne od socrealistycznej architektury są piękne parki pałacowe usiane pałacykami różnorakich stylów. Warto nadmienić także, że jakiś kilometr od centrum miasta można znaleźć jeziora o zupełnie nieucywilizowanych, zapuszczonych brzegach.
Mimo upływu czasu w Berlinie nadal bardzo widoczny jest ponad czterdziestoletni podział. Wschód to betonowy Alexanderplatz z brzydkim szpikulcem – wieżą telewizyjną oraz socrealistyczną architekturą. Wyjątkiem jest Museum Insel z piękną katedrą Berliner Dom i, jak sama nazwa wskazuje, muzeami (szczególnie polecam Pergamońskie, w którym wystawione są okazałe pozostałości starożytnych miast, np. Miletu, Aleppo, Niniwy czy Babilonu) . Za Checkpoint Charlie – zimnowojennym przejściem granicznym, rozciąga się zachodnia część miasta. Na dawnej granicy znajduje się także symbol miasta – Brama Brandenburska, za którą znajduje się rozległy park leśny Tiergarten, gdzie spotkać można grupki królików, a nawet czaplę. W jego sąsiedztwie znajduje się chyba najciekawsza budowla w mieście – Reichstag. Nieco dalej na zachód jest Schloss Charlottenburg – majestatyczny pałac bardziej przypominający wiedeński Schonbrunn niż poczdamskie pałacyki. Efekt psują nieco sąsiadujące z ogrodami bloki.
Warto również wybrać sie na zachodnie przedmieścia miasta, do Spandau. Znajduje się tam typowa starówka , jakiej brak w centrum Berlina (niestety również nieco zeszpecona architekturą lat 90. i pseudozabytkowymi „plombami”) oraz położona wśród jezior cytadela. Miasteczko z racji swojego średniowiecznego rodowodu ma zupełnie inny klimat niż sąsiedni kosmopolityczny gigant.

 

 

 

berlin autostopem

[fb-like]