Miejsce: Tunezja

Czas: 2 tygodnie

Skład: 2

Liczba przebytych kilometrów: ok. 2500 km

Sposób transportu: samochód, samolot, autobus, bus, jeep

Noclegi: Hotel Thalassa Souuse (4*) i jedna noc w hotelu (3*) w Nefcie.

Wskazówki:

  • W hotelu jest płatny Internet, jednak z racji tego, że mój mąż potrzebuje mieć stały dostęp do Internetu (praca), musieliśmy rozejrzeć się za czymś tańszym, niż w hotelu (5 dinarów za godzinę). Kupiliśmy więc w centrum Sousse modem (99 dinarów) i kartę Orange (30 dinarów) na 5 giga, która w nocy miała nielimitowany Internet. Spokojnie wystarczył nam ten Internet na cały pobyt, a nawet zostało nam coś jeszcze na karcie. No i mamy swój modem na kolejne podróże. Nie korzystaliśmy z usług telefonicznych, ale wiemy, że za 1 dinar rozmowy w budce obok hotelu można było rozmawiać z Polską ok. 3 minut.
  • Na początku naszego wyjazdu (15. października) było gorąco, potem pogoda się trochę popsuła i zaczęło padać. Zrobiło się też chłodniej. Jednak w październiku też się można opalić. Bywały dni, że rano popadało, a potem robił się piękny, słoneczny dzień.Pogoda w październiku w Tunezji jest loterią.
  • Generalnie Tunezja jest w naszym odczuciu tanim krajem. Produkty spożywcze mają ceny zbliżone do naszych. Wyroby tekstylne i skórzane często dużo tańsze. Polecam kupić sobie skórzaną torbę w Tunezji. Są one bardzo dobrej jakości i mają często naprawdę śmiesznie niskie ceny.

Koszt: Pobyt kupiliśmy w opcji Last Minute. Za dwa tygodnie w hotelu 4* z wyżywieniem All inclusive zapłaciliśmy za jedną osobę 1250 zł. Myślę, że to bardzo korzystna oferta i polecam korzystanie z ofert last minute. Wycieczek (do Tunisu i dwudniowa Sahara Explorer) nie wykupywaliśmy w naszym biurze podróży, tylko w miejscowym biurze wycieczkowym z polskimi przewodnikami, które ma swoją siedzibę m.in. w centrum Sousse. Ceny niewiele się różniły od tych, proponowanych przez biura podróży, jednak zachęciło nas to, że w ich ofercie znajdowało się wiele dodatkowych punktów na mapie i atrakcji, którymi nie dysponowały polskie biura podróży.  Ponadto przy zakupie kilku wycieczek można było otrzymać rabaty. Za dwudniową Saharę Explorer zapłaciliśmy 180 DT od osoby (w tym wyżywienie i nocleg), a za wycieczkę do Tunisu, Kartaginy i Sidi Bou Said 70 DT.
Wszystkie dodatkowe koszty można wrzucić do worka „pamiątki” i „jedzenie na mieście”. Poza tym koszt wyżywienia i wszelkich przejazdów/przelotów został podany wcześniej.

Opis:

Co prawda moja podróż nie była jakimś szalonym wypadem w nieznane, tylko zwykłą wycieczką z opłaconymi wcześniej atrakcjami. Jednak myślę, że udało nam się naprawdę tanio zorganizować tę podróż. Dlatego też chciałabym zachęcić wszystkich do korzystania z opcji last minute.
Mniej odważnym polecamy korzystanie z ofert okolicznych biur podróży. Tamtejsi przewodnicy zabierają wycieczki w wiele ciekawych miejsc, do których nie docierają wycieczki polskich biur podróży, które często składają się z kilku autokarów. My podróżowaliśmy jednym, dużym autokarem, a ilość osób podróżująca z nami na Saharę nie przekraczała 20. W Tunisie z kolei byliśmy z 5 innymi osobami. Polecamy takie kameralne wycieczki.
Jeżeli ktoś jest bardziej odważny, to może wypożyczyć w Tunezji motor lub samochód i zwiedzić część kraju na własną rękę. Wszyscy przewodnicy zapewniali nas, że Tunezja jest bezpiecznym krajem i w jakichkolwiek sporach z miejscowymi, policja zawsze przyznaje rację turystom. Turysta jest tam naprawdę bardzo dobrze traktowany. Warto też dodać, że to właśnie turystyką żyje Tunezja i w nią państwo inwestuje najwięcej pieniędzy.

Zdjęcia z całego naszego pobytu można zobaczyć na wiola.info/tunezja

Tunezja pogoda

Wioleta Saliniewicz

[fb-like]