Autor:
Maciek Czerski
Miejsce:
Maroko, Sahara Zachodnia
Czas podróży:
11 dni
Ilość pokonanych Km:
3200
Ilość Osób:
2
Noclegi:
Domy naszych kierowców ze stopa, Namiot, Samochód złapany na stopa, Hotele najniższego standardu (w tym jeden „na koszt króla”)
Koszty na osobę zł:
Prom Algeciras – Tanger; Tanger – Algeciras 40 euro ~ 160 zł
Noclegi:
2 noclegi w domach kierowców
2 noclegi pod namiotem
1 nocleg w samochodzie
1 nocleg w autobusie
1 hotel w Fezie – 28,5 zł
1 chatka berberyjska zbudowana z bambusa – 19 zł
1 hotel w Marrakeszu – 23 zł
1 hotel w LaAyounne (stolica Sahary Zachodniej) – 5,7 zł
1 hotel w Safi – 0 zł (na koszt króla!!!)
autobus Casablanca – Tanger – 45 zł
jedzenie i picie – ok. 120 zł
RAZEM: 400 zł
Środki transportu:
statek, autostop, inne
Wskazówki dotyczące odwiedzonego kraju:
- Nie ważne jaka jest Wasza opinia na ten temat na czas pobytu w Maroku Sahara Zachodnia jest częścią Maroka. A jak jesteście w Saharze Zachodniej to w ogóle nie wiecie na czym ten problem polega. Maroko i już.
- Podczas jazdy stopem uwaga na Grand Taxi (przeważnie duży, żółty Mercedes). Łatwo można je złapać, a oni na pewno nie są bezinteresowni.
- Gdy pojawisz się z plecakiem w miejscu turystycznym (np. Marrakesz) będziesz traktowany jako cel. Ludzie rozmawiając z tobą będą mieli „dolarki” w oczach. Nie daj się naciągnąć na zbyt drogi hotel (niemal w każdym mieście da się znaleźć coś za 50 dirhamów).
- Z portu w Tangerze, oddalonego od miasta o… 50 km! jeżdżą do miasta darmowe autobusy. Nie daj się naciągnąć na taksówkę.
- Promy do Maroka drożeją sezonowo. Im cieplej tym drożej.
Wskazówki dotyczące obniżenia kosztów podróży:
- Autostop! Zaoszczędzić można w ten sposób nie tylko na kosztach przejazdu, ale bardzo często również na noclegu (kierowcy zapraszają do siebie), lub wyżywieniu (stawiają obiady, lub kawę/herbatę).
- Uwaga na naciągaczy! Jest ich pełno w miejscach turystycznych.
- Targujcie się o wszystko! W Marrakeszu trzeba było nawet o zupę… Cenę najlepiej ustalać wcześniej, żeby nie było niespodzianek.
- Polecam żywić się na ulicy, tam gdzie miejscowi. Skoro oni tak jedzą to znaczy, że się opłaca. Jest tanio i smacznie, aczkolwiek mało higienicznie… Tym co mają delikatne żołądki polecam zabrać, jakiś węgiel, albo co najmniej butelkę whisky w charakterze „domestosa”
- Maroko jest jednym z tych krajów do którego spokojnie można przyjeżdżać z „pustym plecakiem”. Jest po prostu taniej niż u nas.
Opis:
Być na Erasmusie w Granadzie i nie odwiedzić tak blisko położonego Maroka to wstyd! Nie pozostało więc nic innego jak spakować plecaki i stanąć na stopa!
Stopem po Maroku jeździło się doskonale. Już w Tangerze miły kierowca uratował nas od zgrai żebrzących dzieci, przenocował nas u siebie i oprowadził po Tetouanie. Inni kierowcy kilkakrotnie stawiali nam herbatę, kawę, czy obiady. Najtrudniej łapało się w drodze do naszego „celu” – Sahary Zachodniej. Na środku pustyni trzeba było trochę czekać, bo jeździł jeden samochód na 10 minut. A sama Sahara Zachodnia? Obecnie okupowana jest przez Maroko i w samej stolicy – LaAyounne jedynie liczne samochody ONZ wskazują na to, że coś może być nie tak.
Jedną z ciekawszych przygód która nas spotkała był tzw. „przypał z policją”. Jechaliśmy stopem w godzinach wieczornych, kiedy zatrzymał nas jeden z wielu policyjnych patroli. Policja ewidentnie chciała wymusić od kierowcy łapówkę pod pretekstem „nielegalnego przewozu turystów”, do którego nie miał rzekomych uprawnień. Skończyło się to wizytą na komisariacie w wyniku której po 37-krotnym spisaniu naszych paszportów uznano, że nie możemy przebywać w tym mieście, gdyż jest ono niebezpieczne! Tym sposobem zabrano nas do jednego z hotelów i… policja zapłaciła nam za nocleg! Tym sposobem spędziliśmy noc na koszt króla i staliśmy się główną atrakcją marokańskiego komisariatu (wzbudzaliśmy znacznie większe zainteresowanie niż przywieziona kobieta z maczetą w głowie).
A najpiękniejsze miejsce? Wodospady Cascades d’Ozoud! Krajobrazy jak z Avatara! (lub jak kto woli z Pocahontas).