tanio oman

Autor:

Marek Szewczyk

Miejsce:

Oman: Muscat – Nizwa, Tanuf, Bahla, Jabrin – Jebel Shams, Wadi Ghul, Wadi Damm, Grobowce, Nizwa – Jabal Akhdar,Nizwa,Wadi Bani Auf,Bald Sayt, Snake Canyon, Wadi,Rustaq, Wadi Abyad,Nakhl – Muskat, Sink Hole, White Beach, Wadi Shab, Sur, Sidi Miriam – Wadi Tiwi, Ras al Hadd, do Wahiba Sands, Ocean Indyjski – Al Arresh Camp, Al Raha Camp, Wahiba Sands – Wadi Bani Khalid, White Beach, Mazaree

– Muscat

Czas podróży:

6 – 19 marca 2013

Liczba przebytych Km:

2600

Ilość osób:

3

Koszy na osobę w zł:

Oman nie jest tani… Ale naprawdę warto.
Choć pojęcie drogo / tanio jest dość względne. Po Omanie odwiedziliśmy jeszcze w tym roku Japonię i Kanadę – tam dopiero było drogo. 😉 A jak się bierze pod uwagę Norwegię z jej kosmicznymi cenami to Oman wyda się krajem dość tanim 😉 A więc czy nasz wyjazd był tani – nie. Czy można taniej – na pewno! Jeśli ograniczymy noclegi tylko do spania w namiocie, albo u miejscowych i gdy wypożyczymy tańszy samochód, lub też całkiem z niego zrezygnujemy i będziemy przemieszczać się autostopem. My tego nie zrobiliśmy – powód był prozaiczny – czas. Mając samochód możemy znacznie lepiej wszystko zaplanować i jest duża szansa, że uda się zobaczyć wszystkie ciekawe miejsca. Bez samochodu zobaczenie tego, co zobaczyliśmy w 2 tyg zajęłoby min. 4 tyg. – koszty związane z dłuższym pobytem (2ga wiza, noclegi, wyżywienie, transport) spokojnie dobiją do ceny wypożyczenia samochodu na 2 tyg. Na pewno można zaoszczędzić biorąc najmniejszą osobówkę – za 2 tyg. wyjdzie to ok. 1200-1400zł, dla porównania Toyota Prado na ten okres wyniosła nas ok. 3000zł. Tam gdzie osobówka nie da rady można próbować łapać stopa, lub wynająć kogoś na pół dnia. Przykładowo z każdego chyba campu na pustyni przyjadą po Ciebie terenówką do głównej drogi, a następnego dnia odwiozą – zazwyczaj za darmo, lub za drobną opłatą.

1 Rial omański (OMR) = 1000 baisa
Jeden Rial jest wart 8,3-8,4zł (marzec 2013).

Wydatki:
– samolot 1400 zł za osobę dorosłą
– wiza na na 30 dni – 20 OMR (10 dni 5R) – 166 zł
– samochód 360 OMR na 2 tygodnie – 3000 zł – za trzy osoby
– noclegi – 130 OMR – ok 1200 zł – za trzy osoby

Wstępy do fortów/ zamków – 0,500 OMR. Do Wielkiego Meczetu w Muskacie – wstęp wolny (poza czwartkiem i piątkiem) – w godzinach 8-11.
Czyli w podsumowaniu, koszt całego wyjazdu na osobę dorosłą to ok 4500 zł.

Środki transportu:

samolot, samochód

Jak tanio się przemieszczać? Jak tanio dotrzeć?

 

Samolot
Bilet udało się nam kupić na promocji w Qatar Airways – cena 1400 zł. Trudno pewnie będzie tak tanio znowu trafić – ostatnio promocyjne ceny zaczynały się od ok 1600zł.

Samochód
Długo szukaliśmy… Jeszcze z Polski zarezerwowaliśmy w Arabia Cars. Było wyraźnie taniej niż w Europcar. Pewnie dlatego zdecydowaliśmy się na gigantyczną Toyotę Prado (360 OMR na 2 tygodnie). Po powrocie okazało się, że ściągnęli z karty 30 OMR więcej (jakieś 240zł) – złożyliśmy w naszym banku reklamację i po kilku miesiącach (sic!) udało się pieniądze odzyskać. Tak więc Arabia Cars zdecydowanie nie polecamy.

Polecamy natomiast uprzeć się i zapłacić za wynajem na początku – w naszym przypadku przy odbiorze samochodu pan powiedział, że zapłacimy oddając, a przy zwrocie, że on nie przyjmuje płatności i kasę ściągnie biuro w centrum miasta. No i skończyło się tak jak się skończyło…

Na pytanie czy warto brać 2x droższą terenówkę zamiast zwykłej osobówki odpowiadamy: zdecydowanie tak! Oczywiście sporo zależy od tego co chcesz zobaczyć – my byliśmy w wielu miejscach, gdzie bez samochodu 4WD zwyczajnie nie da się wjechać, czy wręcz nie zostanie się przepuszczonym przez kontrolę policyjną (Jabal Akhdar). Poza tym osobówkę mamy na co dzień w Polsce – w Omanie jest tyle okazji do jazdy offroad (góry, wadi, pustynia, plaże), że aż żal z tego nie skorzystać.

Noclegi (Gdzie tanio spać?)

Oman to kraj ciągle jeszcze nie odkryty dla masowej turystyki – dla nas to był duży plus. Niestety przez to baza hotelowa jest bardzo szczupła – o hostelach tutaj możecie zapomnieć – nie ma. Ceny w hotelach są od ok. 20 Riali, czyli 170 zł za dwójkę. Rewelacyjnym rozwiązaniem jest namiot – ale z małym dzieckiem dobrze mieć czasem dostęp do bieżącej wody 😉 – nocowaliśmy pięć razy w hotelach, pozostałe 9 noclegów pod namiotem.

  • Nizwa: Majan Guest House – dwójka ze śniadaniem 35 OMR, pokój całkiem ok, ręczniki, lodówka z napojami, czysto. Na śniadanie świeży sok pomarańczowy, tosty, owoce i do wyboru coś z jajek na ciepło. Bezpłatny internet.
  • Sur: Al Afiya Hotel Apartaments – 20 OMR za apartament z kuchnią, łazienką, sypialnią, jadalnią i tarasem. Bezpłatny internet. Bez śniadania.
  • Pustynia – Al Raha Tourism Camp – 40 OMR za pokój z łazienką, kolacją, śniadaniem i przejażdżką terenówką na szczyt wydmy na zachód słońca. Dzięki Malwince dostaliśmy ‚family room’ – o jedno pomieszczenie większy niż standard. W pokoju wentylator. Po „1000 Nights Camp” jest to chyba drugi najdalej wysunięty w pustynię camp. Paradoksalnie można tu dojechać nawet zwykłym samochodem osobowym – 18km przez pustynię jedzie się drogą szutrową.
  • Muskat – Naseem Hotel – 22R. Fantastyczna lokalizacja, w centrum, niedaleko portu. My
  • trafiliśmy na pokój z widokiem na zatokę. Bez śniadania, są ręczniki i lodówka.

Najmilej wspominamy nasze noclegi pod namiotem:

  •  w górach w okolicach Wadi Bani AWF,
  •  nad morzem w okolicach Sur na białej plaży – zjazd z autostrady na Fins i w prawo (tu mieliśmy sąsiedztwo ok. 10 innych namiotów w trakcie weekendu, na tygodniu znacznie bardziej kameralnie – tylko dwa),
  •  za hotelem w Ras Al Hadd – cudowna plaża z różowymi muszelkami, skałkami i śladami żółwi na piasku.
Co warto zjeść? (Regionalne potrawy i ich ceny)

Niestety, jak w większości tego typu krajów życie kawiarniano-restauracyjne zaczyna się wieczorami. Nocując w namiocie, z małym dzieckiem nie mieliśmy szans na takie atrakcje – wieczory to rozbicie namiotu i spać. 🙂

W miejscowościach gdzie nocowaliśmy w hotelach polegaliśmy na typach z LP i teraz sami polecamy
– restauracja w Nizwie (w LP polecana, ale zmieniła nazwę na Al-Zuhil) Pyszne jedzenie, tanio, gratis woda i do rachunku przepyszne daktyle. Jest na przeciwko murów miasta. Jedliśmy też w fajnej restauracji w Sur i Seeb – też z polecenia LP.
W ciągu dnia pozostają Coffe Shopy. Najlepszy trafiliśmy przy forcie w Rustaq. Ale ok. 13ej nie było dostępnych wszystkich dań. Najczęściej dostaniemy tam hinduskie Biriani (1-1,5R) (czyli ryż na ostro z dodatkami), hinduskie chlebki i świeże soki. Czasem w dzień możecie liczyć tylko na bułkę – ale sposób podania jest mistrzowski! Jedliśmy też szaszłyki z mięsa kozy – całkiem dobre.
I jeszcze picie – cudowne soki z owoców od 0,5 R (w Muskacie najdrożej: 1-2 R). Z nowych smaków piliśmy mango z awokado, cytryne z miętą i Mix pomarańcza, mango i kiwi – super. My zawsze prosimy bez lodu 🙂

W Sur widzieliśmy bardzo dużo kawiarni „Karak korner” – piliśmy tam pyszna kawę z kardamonem (0,2 R).

Kilka razy widzieliśmy, ale w końcu nie kupiliśmy omańskiej chałwy – jest to rodzaj dżemu z daktyli, z bakaliami, kardamonem i imbirem.

Cenne wskazówki dotyczące odwiedzanego miejsca:
  • Wiza – kupujemy na lotnisku.
  • Bankomaty – karty MasterCard / Maestro – tylko w niektórych bankomatach.Visa nie robi takich problemów.
  • Telefon – kupiliśmy kartę prepaid: Hayyak prepaid – Omantel.
  • Jak szukać miejsca pod namiot? Ważne żeby było płasko, bez mrówek, pająków i daleko od wiosek i ulicy. Nocując pod namiotem przyda się na pewno kuchenka gazowa – kupiliśmy palnik i kartusz na miejscu, w supermarkecie.
  • Ograniczenia prędkości: jeśli znaki nie wskazują inaczej, to jest to 120km/h poza miastem i 80km/h w mieście.
  • Paliwo jest tanie – 0,114 – 0,120 OMR za litr (czyli poniżej 1zł).
  • 40 lat temu w Omanie było jedynie 15 km asfaltowych dróg – teraz prawie wszędzie dojedziemy wygodnymi autostradami. Ale mimo wszystko trzeba się przyzwyczaić, że tutaj drogi szutrowe to NORMALNE drogi.
  • Jeśli będziecie chcieli pojeździć po wydmach po pustyni, to trzeba spuścić powietrze z opon… i to nie troszkę, ale prawie całkowicie. Optymalna wartość będzie gdzieś pomiędzy 0,4 a 1 bar.
  • Wtyczki i kontakty – mają tam taki sam typ jak w Anglii.
  • Ludzie – Omańczycy są niezwykle mili. Na każdym kroku spotykaliśmy się z uśmiechem, chęcią pomocy czy choćby zapytaniem skąd jesteśmy. I nie było to tak nachalne jak w Tunezji czy Egipcie.
  • Najbardziej zachwyciło nas to, że większość Omańczyków chodzi w tradycyjnych strojach – mężczyźni w „diszdaszach” (przeważnie biała szata) oraz wyszywanych czapeczkach „kuma„. Zdarza się czasem zobaczyć też tradycyjne srebrne noże – kanjar.
  • Zabytki – w Omanie na każdym kroku natkniemy się na forty i zamki.
  • Zwierzę nr 1 w Omanie to koza… Kozy spotkasz prawie wszędzie, od górskich szczytów powyżej 2000 m npm., przez doliny i równiny, po wybrzeże. Wielbłądy po górach raczej się nie błąkają, ale jeśli tylko jest płasko i są jakieś krzaczki do podskubania, to szanse na bliskie spotkanie są duże (jeden prawie wlazł nam do namiotu).
Opis:

W Muskacie wylądowaliśmy ok. 5 rano. Gdy tylko wyszliśmy z hali lotniska uderzyło nas przyjemne, ciepłe powietrze i niesamowity zapach… tak, Oman pięknie pachnie! Z pobliskiego meczetu dobiegł głos muezzina wyśpiewującego adhan – tak rozpoczęła się nasza orientalna przygoda w egzotycznym Omanie, a zarazem pierwsza poważna podróż 9 miesięcznej Malwiny!

O Omanie jako cel na wyjazd pomyśleliśmy dopiero przeglądając opisy podróży z dzieckiem. Więc kiedy w naszym życiu pojawiła się Malwinka było pewne, że Oman odwiedzimy. Wtedy jeszcze nie bardzo wiedzieliśmy co tam chcemy zobaczyć… Po przeglądnięciu relacji i zdjęć na sieci okazało się, że nawet w połowie nie zdawaliśmy sobie sprawy że Oman, promujący się hasłem „Beauty has an address” to tak niesamowite miejsce.

Oman to piękne plaże, cudowna pustynia, niesamowite góry i wbrew pozorom fantastyczna przyroda. Jest to oczywiście kraj pustynny… ale już za czasów rzymskich tereny dzisiejszego Omanu i Jemenu nazywano Arabia Felix, czyli żyzna (dzięki docierającym tu monsunom). Tak więc nawet miłośnicy zieleni mogą znaleźć tutaj zachwycające miejsca… oczywiście nie o każdej porze roku. W większości dolin (Wadi), dzięki systemowi nawadniającemu jest bardzo zielono. Nawet na pustyni znajdziemy karłowate drzewka, trawy i drobne krzaczki walczące o przetrwanie.

Czy warto jechać do Omanu? Teraz wiemy, że na pewno tak!
Ranek na fantastycznej, pomarańczowej pustyni, w południe kąpiel w krystalicznych basenach w górach, a wieczór i nocleg na białej plaży. To wszystko w ciągu jednego dnia! Bajka? Nie, to Oman…

Czy warto jechać z dzieckiem – oczywiście.
Wyjazd do Omanu traktowaliśmy jak test pod kątem kolejnych i trzeba nieskromnie przyznać, że udał się na piątkę z plusem. Co więcej okazało się, że we trójkę podróżuje się nam równie dobrze jak kiedyś we dwoje. Może trochę wolniej, ale na pewno z większą radością i celebrując każdą chwilkę razem.

Więcej na: www.kasai.eu

tanie noclegi w omanie

oman informacje

oman