Jeszcze słówko na temat sprzętu. Pierwszy raz zamiast lustrzanki jako sprzęt fotograficzny zabrałem w góry smartfona – Huawei Nova. Na początku byłem nastawiony sceptycznie. W końcu to tylko telefon. Wyniki tego „testu” przerosły jednak moje najśmielsze oczekiwania i gdybym miał na tym wyjeździe tylko lustrzankę ta fotorelacja prawdopodobnie by nie powstała. Dlaczego?
Największą przeszkodą dla mnie do robienia zdjęć lustrzanką w górach w trakcie wspinaczki jest jej nieporęczność. Kiedy wspinasz się na strome zbocze i walczysz z każdym metrem w górę, noszenie torby z aparatem przewieszonej przez ramię jest bardzo niewygodne. Zazwyczaj chowa się więc go do plecaka. Kiedy jednak aparat jest w plecaku i widzimy jakieś super ujęcie, nie mamy siły aby ściągnąć go z pleców, wyciągnąć na wierzch, otworzyć pokrowiec, uruchomić sprzęt, zrobić zdjęcie i z powrotem chować go do pokrowca, plecaka itd. Szczególnie kiedy wielkimi haustami próbuję złapać powietrze i liczę każdy krok brodząc po kolana w śniegu. Albo kiedy trawersuje strome zbocze i jedną ręką wspieram się na kiju żeby nie zlecieć w dół.
Z Novą system był o niebo prostszy, wręcz perfekcyjny. Telefon trzymałem w kieszeni na piersi, więc wyciągnięcie go jedną ręką zajmowało mi około 2 sekund. Aparat fotograficzny można włączyć dzięki specjalnej funkcji za pomocą kliknięcia dwa razy na przycisk ściszania, więc mogłem to robić bez ściągania rękawiczek. Tym samym przyciskiem można zrobić zdjęcie, a aparat jest gotowy do działania w ciągu sekundy. Cały „proces” zrobienia 2, 3 zdjęć w jednej pozycji trwał więc w moim przypadku około 10 sekund łącznie z wyciągnięciem i schowaniem aparatu do kieszeni. Mogłem to robić jedną ręką, w rękawiczkach i w najbardziej niekomfortowych i trudnych momentach.
Poza tym Nova daje jak na aparat w komórce duże możliwości modyfikacji ujęcia. Oprócz znanych z nowoczesnych smartfonów opcji robienia zdjęć panoramicznych czy rożnego rodzaju filtrów, można manualnie ustawiać przy jego pomocy ostrość, czułość, przysłonę, czas naświetlania, ekspozycję czy balans bieli, więc mogłem sobie pozwolić na uchwycenie ujęć także w gorszych warunkach oświetleniowych nie tracąc na jakości, więc wszystkie zdjęcia w tym wpisie zrobione są niniejszym telefonem.
To był niesamowity wypad. Połączenie jesieni, zimy, słońca i mrozu. A przy tym niemal puste szlaki. Tatry są cudowne i trzeba korzystać z ich uroków jak tylko nadarzy się ku temu okazja.
Ja wyciągam aparat z dna plecaka, dopiero gdy dotrę do celu wędrówki ;P
Co do lustrzanki w górach podczas wspinaczki: bardzo dobrze sprawdza się Lowepro Toploader.
Pogodę cudną miałeś! 🙂
Ten śnieg, jak cukier puder. Tatry z takim dodatkiem to idealny deser. Ale mi się zatęskniło. <3
Jednak co Tatry to Tatry. Zimą milion razy lepsze